Kadra U-20 ostatnie spotkanie rozegrała jeszcze w listopadzie 2019 roku i pod wodzą trenera Jacka Magiery. Potem mecze reprezentacji zostały storpedowane przez pandemię koronawirusa. Trzecia drużyna narodowa w kolejności po seniorach i U-21 wraca niemal dwa lata później. Zmieniło się w niej niemal wszystko - grają inni zawodnicy (roczniki 2001 i młodsi) i jest nowy sztab szkoleniowy na czele z Miłoszem Stępińskim, który ponad cztery lata prowadził reprezentację kobiet. - Zawsze inspirowałem się piłką męską i mówiłem, że w kadrze kobiet jestem tymczasowo. Cieszę się, że wracam do selekcjonowania mężczyzn - mówił w wywiadzie dla "Łączy Nas Piłka". - Pracę rozpocząłem w marcu, ale nie było okazji, by spotkać się z zawodnikami wcześniej. Także mieliśmy trzy treningi i od razu mecz z Włochami. Jesteśmy zapleczem kadry U-21, wręcz jego kopią i bardzo ściśle współpracujemy ze sztabem trenera Macieja Stolarczyka - przyznał. Turniej Ośmiu Narodów. Po Włochach przyjdzie czas na Portugalię Polacy biorą udział w Turnieju Ośmiu Narodów. Oprócz nich grają też czwartkowy rywal Włosi, a także Czechy, Anglia, Niemcy, Holandia, Szwajcaria i następny rywal biało-czerwonych - Portugalia (7 września w Lizbonie). Trener Stępiński powołał piłkarzy, z których większość coraz więcej znaczy w seniorskiej piłce jak np. Xavier Dziekoński (Jagiellonia), Konrad Matuszewski (Warta Poznań), Ernest Terpiłowski (Termalica Nieciecza), Arkadiusz Pyrka (Piast Gliwice) czy Dominik Piła (Chrobry Głogów). Jest też trzech zawodników zagranicznych klubów - Kacper Zych (MKF Karvina), Kacper Łopata (Sheffield Utd) i Patryk Peda (SPAL). Od początku przewagę uzyskali Włosi. Po kwadransie powinni prowadzić trzema golami, ale wygrywali tylko jednym, a duża w tym zasługa Cezarego Miszty i... poprzeczki. W siódmej minucie Alessandro Cortinovis strzelił pierwszą bramkę. Goście grali bardzo szybko, z pierwszej piłki i atakowali Polaków bardzo szybko, już pod polem karnym. Piłkarze trenera Stępińskiego długo mieli problemy, by wyjść z połowy. Kiedy gra zaczęła się wyrównywać, Włosi wbili drugą bramkę. Na prawym skrzydle podanie dostał Gaetano Pio Oristanio i pokonał Misztę. Polska - Włochy. Rywale "Biało-Czerwonych" nie dali się pokonać W ostatnim kwadransie pierwszej połowy Polacy wreszcie stworzyli sytuacje. Strzelali Piła, Terpiłowski, Struski, ale najbliżej był Kobacki - tym razem Włochom pomogła poprzeczka. W ostatnich sekundach jeszcze Piła próbował przelobować bramkarza, ale zrobił to za lekko. Po przerwie trener Stępiński wpuścił sporo świeżej krwi, bo weszło aż siedmiu nowych zawodników. I Polacy w drugiej połowie zaczęli przeważać. Nie było jednak konkretów. Włosi byli już zadowoleni z prowadzenia i nie dawali się zaskoczyć w defensywie. Polska - Włochy 0-2 (0-2) Gole: Cortinovis (7.), Orsitanio (31.). Polska: Miszta - Łopata, Peda (86. Krzyżak), Szcześniak (75. Tkocz) - Gruszkowski (46. Iskra), Terpiłowski (46. Guzdek), Struski (46. Czyż), Knap (46. Biegański), Eizenchart (46. Matuszewski) -Piła (46. Pyrka), Kobacki (46. Kocyła). Włochy: Turati - Ghislandi, Dalle Mura, Armini, Ruggeri - Leone (86. Tongya), Bove (46. Gyabuaa) - Pio Oristanio (63. Cangiano), Cortinovis (86. Zuelli), Maldini (63. Riccardi), Curdig (46. Sekulov). Żółte kartki: Łopata, Biegański - Bove, Armini. Sędzia Łukasz Kuźma Widzów: 900. AK