Reprezentacja Polski do lat 17 rozpoczęła w sobotę zmagania na mistrzostwach świata rozgrywanych w Indonezji. W pierwszym meczu podopieczni Marcina Włodarskiego przegrali z Japonią 0:1 po golu Rento Takaoki w 77. minucie. Selekcjoner mówił o osłabnięciu fizycznym w drugiej połowie. Potwierdził to także przed kamerą TVP Sport środkowy obrońca jego zespołu, Dominik Szala. Przypomnijmy, że Polacy grają w osłabieniu po wyrzuceniu ze zgrupowania czterech piłkarzy zamieszanych w aferę alkoholową. Na ławce rezerwowych trener ma zaledwie sześciu graczy, w tym tylko czterech "z pola". Polska przegrywa na inaugurację mundialu U-17. "Sami jesteśmy sobie winni" - Wiedzieliśmy od samego początku, że będą (Japończycy - red.) grać długą piłką. Wydaje mi się, że przygotowaliśmy się na to dobrze, ale to nie był na pewno łatwy mecz. Przez całe 90 minut musieliśmy być skoncentrowani. Brak doskoku przy bramce i niestety sami sobie jesteśmy winni, przegrywamy ten mecz - powiedział. Nie podobały mu się także nerwowe zachowania na boisku w pierwszych minutach meczu. Jak jednak przyznał, później było z tym już znacznie lepiej. - Wydaje mi się, że trochę zbyt nerwowo weszliśmy w mecz, ale z czasem coraz lepiej to wyglądało. W drugą połowę dobrze weszliśmy, ale finalnie przegraliśmy - podkreślił. Przed Polakami jeszcze mecze z Senegalem i Argentyną.