Mówiąc o polskiej piłce nożnej, z rzadka możemy powiedzieć z pełnym przekonaniem, że ktokolwiek osiągnął w tej dyscyplinie szczyt. W tym gronie można właściwie wymienić tylko Roberta Lewandowskiego i zespół Szymona Marciniaka. Bezapelacyjnie najlepszy polski arbiter ma w swoim CV takie osiągnięcia, jak poprowadzenie finałów Mistrzostw Świata w Katarze czy Ligi Mistrzów w poprzednim sezonie. W tychże sukcesach Marciniaka zawsze wspierał jeden z jego asystentów, Paweł Sokolnicki. Wszystko wskazuje jednak na to, że trwająca od kampanii 2007/2008 współpraca dobiegła końca. Bo choć zespół sędziowski otrzymał powołanie na nadchodzące Mistrzostwa Europy, dla Sokolnickiego zabrakło miejsca. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" arbiter przyznał, że spodziewał się takiej decyzji. Sokolnicki kluczowy w drodze Marciniaka na szczyt Szymon Marciniak rozpoczął współpracę z Pawłem Sokolnickim jeszcze, gdy obaj panowie wyrabiali swoją markę na poziomie 3. ligi. Było to tak dawno temu, że wystarczy wspomnieć, iż w tym sezonie po swoją ostatnią Ligę Mistrzów sięgnął Manchester United. Od tamtej pory duet sędzia główny - asystent ściśle współpracował. Prowadził nie tylko liczne spotkania PKO BP Ekstraklasy, ale i najważniejsze starcia międzynarodowe - czy w europejskich pucharach, czy na ostatnim mundialu. Nie ulega wątpliwości, że perłą w koronie był finał turnieju w Katarze, po którym na zespół Marciniaka spłynął wielki splendor. Po nim zaczął otrzymywać prestiżowe zaproszenia na "występy gościnne" podczas najważniejszych spotkań na Bliskim Wschodzie. Jak się okazało, zakończeniem współpracy okazał się zaś finał ubiegłorocznej Ligi Mistrzów. Marciniak otrzymał bowiem powołanie na nadchodzące Mistrzostwa Europy w Niemczech. W jego zespole zabrakło jednak miejsca dla Sokolnickiego. Sokolnicki o decyzji Marciniaka: doskonale o tym wiedziałem Szymon Marciniak szybko wyjaśnił swoją decyzję. "Wszyscy trzej moi asystenci byli dla mnie na jednym poziomie, ale musiałem wybrać dwóch. To była najtrudniejsza decyzja, jaką musiałem podjąć. Dwa dni przez to nie spałem. To było 48 godzin wyjęte z normalnego życia" - wyznał w rozmowie z TVP Sport. Podczas nadchodzącego turnieju w jego zespole znajdą się: Tomasz Listkiewicz, a także Adam Kupsik. Jak się okazało, pominięcie nie było bynajmniej niespodziewane dla Sokolnickiego. Jednocześnie wydaje się, iż 44-latek nie żywi urazy wobec Marciniaka. Pogratulował zespołowi awansu i zapowiedział podjęcie nowych wyzwań.