Włochy zajmują pierwsze miejsce w grupie J i mają już zapewniony awans na Euro 2020. Podopieczni Roberto Manciniego mieli jednak szansę na pobicie lub wyrównanie kilka rekordów reprezentacji, więc o odpuszczeniu meczu nie było mowy. Goście spotkania byli zdecydowanymi faworytami, jednak piłkarze Bośni i Hercegowiny są bardzo mocni przed własną publicznością i od siedmiu spotkań nikt nie mogł ich pokonać, kiedy grają jako gospodarz. O magicznej aurze tego stadionu piłkarze Italii niemal przekonali się tuż na początku spotkania. Edin Dżeko otrzymał prostopadłe podanie i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Zawodnik Romy był jednak na wyraźnym spalonym, niemniej było to pierwsze ostrzeżenie dla reprezentacji Włoch. Gospodarze grali bardzo wysokim pressingiem i skutecznie utrudniali rozgrywanie piłki zawodnikom Manciniego. Ich starania nie były jednak w stanie zatrzymać rozpędzonych ostatnio "Azzurrich" i w 21. minucie udało im się zdobyć pierwszego gola. Federico Bernardeschi popędził w pole karne i zgrał do Nicolo Barelli. Pomocnik Interu przepuścił piłkę i ta znalazła się pod nogami Francesco Acerbiego, który sprytnie przeczekał obrońcę i pokonał Ibrahima Sehicia. Dla stopera Lazio był to szósty występ w narodowych barwach i debiutancki gol. Włoch zasłużył na niego jak nikt inny. Jego forma w ostatnich miesiącach imponuje, a trzeba mieć na uwadze, że jest to piłkarz, który wygrał również ważne poza boiskowe "starcie" z nowotworem. El. Euro 2020 - wyniki, strzelcy, tabele Gospodarze byli bliscy wyrównania w 31. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła pod nogi Muhameda Besicia. Obrońca Evertonu oddał strzał, lecz piłka odbiła się od słupka. Niewykorzystana okazja zemściła już po chwili. Andrea Belotti pobiegł boczną strefą boiska i podał do Lorenzo Insigne. Zawodnik Napoli odwrócił się i oddał kąśliwy strzał po ziemi. Uderzenie nie było mocne, ale bardzo precyzyjne i Sehić drugi raz musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Podopieczni Roberta Prosineckiego nie zamierzali się dać zepchnąć do defensywy i już po chwili sprawdzili czujność bramkarza Italii - Gianluigiego Donnarummy. W 39. minucie Dżeko znalazł się w polu karnym i oddał strzał, który piękną interwencją obronił zawodnik AC Milan. Kibice Włoch ledwo co zdążyli odetchnąć, a Bośnia znowu była bliska zdobycia gola. Zamieszanie w polu karnym próbował wykorzystać Adnan Kovaczević. Obrońcy gospodarzy udało się oddać strzał i ponownie dobrze na linii zachował się Donnarumma. Bramkarz Italii nie wystrzegał się jednak błędów. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy fatalnie wybił piłkę, lecz na jego szczęście zawodnik gospodarzy nie zdołał jej opanować. Druga część gry rozpoczęła się o wiele lepiej dla piłkarzy Włoch. Drużyna Manciniego rozegrała książkową akcję i po trzech podaniach udało się je zdobyć gola. Całość rozpoczął Donnarumma, a zakończył Belotti ładnym uderzeniem. Po zdobyciu trzeciego gola tempo spotkania nieco spadło. Włosi spokojnie rozgrywali piłkę i na kolejną groźną sytuację musieliśmy poczekać do 74. minuty. Aktywny Bernardeschi znowu próbował urwać się obronie Bośni, lecz Sehić czujnie przejął podanie. W końcówce meczu Mancini zdecydował się na zmianę bramkarza. Specyficzna roszada w składzie nie była spowodowana kontuzją czy słabą postawą Donnarummy. Szansę na debiut od trenera otrzymał zawodnik Atalanty Pierlugi Gollini. Rekordy pobite przez reprezentację Włoch: 1. Zwycięstwo z Bośnią było 10 wygranym z rzędu meczem dla Włoch i jest to pobicie rekordu z sezonu 1938/1939, analogiczny rekord pobił Roberto Mancini (dotychczas należał do selekcjonera Vittorio Pozzo). 2. Była to 9 wygrana w jednym roku kalendarzowym co jest wyrównaniem rekordu z lat 1990, 1994, 2000, 2000, jednak 9 zwycięstw z rzędu w jednym roku to absolutny rekord w historii "Azzurrich". 3. Kolejnym rekordem było również wygranie 9 spotkań w jednej rundzie kwalifikacyjnej. PA