Był to pojedynek drużyn broniących się przed spadkiem. Grała ze sobą 42. i 51. reprezentacja Euro 2020-Kwalifikacje. Pierwszym ważniejszym wydarzeniem w meczu było ukaranie zawodnika. W 41. minucie arbiter ukarał kartką Siergieja Palicewicza, reprezentanta Białorusi. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. W 59. minucie Paweł Sawicki zastąpił Ivana Bakhara. W tej samej minucie Sergei Zenjov został zmieniony przez Franka Liivaka, a za Erika Sorgę wszedł na boisko Rauno Sappinen, co miało wzmocnić drużynę Estonii . Niewiele później trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Maksima Skavysha na Denisa Lapteva. Na osiem minut przed zakończeniem spotkania kartkę dostał Frank Liivak z drużyny gości. Trener Białorusi postanowił zagrać agresywniej. W 83. minucie zmienił pomocnika Evgeniego Yablonskiego i na pole gry wprowadził napastnika Vitalego Lisakovicha. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko wyjdzie na prowadzenie. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego reprezentacja wciąż miała problemy ze skutecznością. W 89. minucie w drużynie Estonii doszło do zmiany. Martin Miller wszedł za Henrika Ojamaę. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Wyjątkowa nieporadność napastników Estonii była aż nadto widoczna. W ciągu 90 minut meczu nie oddali żadnego celnego strzału. To nie było ładne widowisko, piłkarze często faulowali, co powodowało przestoje w meczu i zniecierpliwienie na trybunach. Piłkarze obu drużyn otrzymali po jednej żółtej kartce. Obie jedenastki wykorzystały wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższą niedzielę reprezentacja Białorusi zawalczy o kolejne punkty u siebie. Jej rywalem będzie Holandia. Tego samego dnia Niemcy zagrają z reprezentacją Estonii na jej terenie.