Dzisiejszy mecz USA z Meksykiem na Stadionie Uniwersyteckim w Phoenix w stanie Arizona, będzie miał status towarzyskiego, jednak jak to między sąsiadami bywa te spotkania mają wyjątkową rangę i walka będzie się odbywać niczym w meczu o ważne punkty i wysoką stawkę. Relacje czysto piłkarskie między rywalami nie są specjalnie napięte, a to dlatego że w Meksyku futbol jest sportem narodowym, a w USA soccer ustępuje popularnością baseballowi, futbolowi amerykańskiemu, koszykówce czy hokejowi. Specjalny status tej rywalizacji nadaje polityczna relacja obu sąsiadów, szczególnie od kiedy prezydent USA, Donald Trump kazał zbudować na granicy mur, który miałby zapobiec nielegalnej emigracji. Przez lata Stany Zjednoczone borykają się z ludźmi, którzy nielegalnie przekraczają granicę z kierunku południowego. Obojętnie gdzie w USA mecz z Meksykiem się odbywa, przeważnie przewagę na trybunach mają kibice "El Tri", ci legalnie i nielegalnie przebywający u sąsiada. Co więcej, wiele meczów reprezentacja Meksyku rozgrywała w USA jako gospodarz, gdzie jej kibice mogli zgodnie z prawdą zaśpiewać: "gramy u siebie!", czyli "¡jugamos a casa!". Tak będzie i w środowy wieczór (4 rano w czwartek czasu europejskiego). Amerykańska federacja piłkarska (USSF) napisała w specjalnym oświadczeniu, że "poważnie traktuje kwestię dyskryminującego zachowania i surowo zabrania jakichkolwiek obraźliwych pieśni. Przestrzegamy i będziemy w pełni egzekwować artykuł 521-2 podczas tego i wszystkich przyszłych meczów. Chcemy zapobiec wszelkim dyskryminującym śpiewom podczas nadchodzącego meczu, przekazując uczestnikom kodeks postępowania kibica przed wydarzeniem i będzie kontynuować tę komunikację na miejscu. Trzyetapowy proces FIFA zostanie wdrożony, a naruszenia zostaną rozwiązane." O co chodzi? Gdy bramkarz rywali "El Tri" wybija piłkę z linii 5 metrów przed bramką, sektor meksykańskich kibiców krzyczy: "¡Puto!, co znaczy "pedał". Od 2014 r. meksykańska federacja była karana 15 razy za wulgarne i homofobiczne zachowanie swoich kibiców. W akcję krzewiącą tolerancję włączyli się piłkarze meksykańskiej kadry. - Kontekst jest tu najważniejszy - mówi Valeria Moulinie, 33-letnia fanka "El Tri" na łamach strony ESPN. - Kibice nie uważają przecież, że bramkarze rywale są gejami. FIFA zbyt mocno poddaje się politycznej poprawności. To żałosne - przyznać mundial Katarowi i karać Meksyk za przyśpiewki kibiców. A propos Kataru - FIFA ukarała meksykańską federację piłkarską grzywną w wysokości 108 tysiące dolarów za skandowanie słyszane podczas Mistrzostw Świata 2022 podczas meczów "El Tri" przeciwko Arabii Saudyjskiej i Polsce. Za podobne wykroczenie FIFA ukarała Meksyk rozegranie, meczu eliminacyjnego do Mistrzostw Świata we wrześniu 2021 r. przeciwko Jamajce bez kibiców. Aktywiści LGBTQ+ argumentują, że kontekst nie ma znaczenia. - To słowo ma wyraźnie pejoratywny, pogardliwy i raniący wydźwięk, na jego używanie nie ma usprawiedliwienia. Geje często słyszą to słowo, gdy są atakowani fizycznie na ulicach miast - kontruje Enrique Torre Molina, współzałożyciel Colmena 41, organizacji promującej tolerancję dla osób LGBTQ+. Piłkarska federacja amerykańska zapowiedziała trzyetapowy proces postepowania podczas meczu w Phoenix. Fani usłyszą ostrzeżenie, aby zaprzestali dyskryminującego śpiewu jako pierwszy krok, w połączeniu z zawieszeniem gry na dwie minuty. Jeśli skandowanie będzie kontynuowane, gracze zostaną odesłani do swoich szatni na 10 minut wraz z kolejnym ostrzeżeniem. Wreszcie, jako trzeci krok, mecz zostanie przerwany, jeśli intonowanie nie ustanie. Maciej Słomiński, INTERIA