Dotychczasowa historia spotkań między drużynami jest bardzo bogata. Na 44 spotkania jedenastka Spartaksu wygrała 24 razy i zanotowała 10 porażek oraz 10 remisów. Piłkarze obu drużyn potrzebowali dużo czasu, by się rozruszać. Senna atmosfera panowała przez większą część pierwszej połowy. Nikt nie mógł się spodziewać, że prawdziwe emocje jeszcze nadejdą. Dopiero w trzecim kwadransie coś zaczęło się dziać na boisku. Jedyną kartkę w pierwszej połowie arbiter pokazał Raimondsowi Krollisowi z FS-u METTA. Była to 33. minuta meczu. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Dopiero w drugiej połowie Raimonds Krollis wywołał eksplozję radości wśród kibiców FS-u METTA, zdobywając bramkę w 57. minucie spotkania. Piłkarze Spartaksu szybko odpowiedzieli strzeleniem gola. W 64. minucie na listę strzelców wpisał się Nemanja Belaković. Na 24 minuty przed zakończeniem drugiej połowy kartkę dostał Nemanja Belaković, zawodnik Spartaksu. W 69. minucie Danilo zastąpił Matīssa Zēģelego. Szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy Spartaksu w 71. minucie spotkania, gdy Nemanja Belaković zdobył drugą bramkę. W następstwie utraty bramki trener FS-u METTA postanowił zagrać agresywniej. W 73. minucie zmienił pomocnika Sylvina Kayembe'a i na pole gry wprowadził napastnika Ričardsa Žaldovskisa. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko odrobi straty. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego drużyna wciąż miała problemy ze skutecznością. Do końca starcia rezultat nie uległ zmianie. Mecz zakończył się wynikiem 1-2. Zawodnicy obu drużyn obejrzeli po jednej żółtej kartce. Jedenastka FS-u METTA w drugiej połowie wykorzystała wszystkie zmiany. Natomiast zespół Spartaksu w drugiej połowie wymienił czterech graczy. Już w najbliższą sobotę drużyna Spartaksu zawalczy o kolejne punkty u siebie. Jej przeciwnikiem będzie BFC Daugavpils.