"Byłem bardzo blisko wygranej w półfinałowej walce z Wołodymyrem Soroką. Ukrainiec powinien dostać karę w regulaminowym czasie, a w dogrywce, w akcji w której założył mi dźwignię, najpierw spadł na yuko. Trochę życzliwości sędziów i byłby finał" - powiedział PAP Adamiec. W eliminacjach 30-letni Polak pokonał po 10:0 Rumuna Costela Danculeę, Słoweńca Saso Jereba (pojedynek trwał zaledwie 27 sekund) i Austriaka Petera Scharingera oraz 7:0 Izraelczyka Iosefa Palelashviliego. W półfinale uległ Soroce, a w potyczce o brąz Holendrowi Dexowi Elmontowi. Pięć lat temu Adamiec zdobył brąz ME w Belgradzie. Startował wtedy w wadze 66 kg, a w decydującej konfrontacji zwyciężył przez waza-ari... Elmonta. "Ogromnie mi żal Tomka, bowiem i walkę z Soroką, i Elmontem, przegrał w dogrywkach, na kilka sekund przed ich zakończeniem. Niewiele zabrakło do kolejnego medalu dla biało-czerwonych" - przyznał w rozmowie z PAP prezes Polskiego Związku Judo Wiesław Błach. Dorobek Polaków po dwóch dniach mistrzostw kontynentu w Czelabińsku to dwa srebrne medale: Tomasza Kowalskiego (66 kg, AZS Opole) i Katarzyny Kłys (70 kg, Wisły Kraków). Oboje, podobnie jak Adamiec, są pewni wyjazdu na igrzyska do Londynu. Stawkę olimpijczyków uzupełniają Urszula Sadkowska (+78 kg, Nippon Olsztyn) i Janusz Wojnarowicz (+100 kg, Czarni Bytom). Oni startują na rosyjskich matach w sobotę.