Pierwsze istotniejsze informacje o transferze Lionela Messiego do ligi saudyjskiej pojawiły się w niedzielę. Dziennikarz "Sportu" Jose Maria Casanovas napisał, że to jedna z najpoważniejszych opcji dla Argentyńczyka, który ma już być zmęczony futbolem na wysokim poziomie i koncentrować się bardziej na komforcie życia poza wyczynowym sportem. Miałby trafić do Al-Hilal wraz z Jordim Albą oraz Sergio Busquetsem z Barcelony. W poniedziałek te doniesienia nabrały na sile, bo potwierdził je Marcal Llorente, żurnalista współpracujący z programem "El Chiringuito", będący w przeszłości jednym z najwierniejszych osób byłego prezesa "Dumy Katalonii", Josepa Marii Bartomeu. Twierdzi on, że Messi zaakceptuje ofertę. To samo ma zrobić Busquets (dwuletnia umowa) oraz Alba, który jest związany z "Blaugraną" do czerwca 2024 roku, ale chce spróbować rozwiązać kontrakt. Messi, Busquets i Alba w Al-Hilal? Rywalizowaliby z Cristiano Ronaldo Zarówno defensywny pomocnik, jak i lewy obrońca mogliby liczyć na trzykrotną podwyżkę wynagrodzenia względem tego obecnego na Camp Nou. Włączenie ich do negocjacji zaproponował sam Messi, który jest z nimi w bardzo dobrych relacjach. 35-latek obecnie jest zawieszony przez Paris Saint-Germain z powodu niestawienia się na treningu zespołu. Gwiazdor reprezentacji "Albicelestes" postanowił wybrać się właśnie do Arabii Saudyjskiej, o czym nie poinformował nikogo z zarządu czy sztabu szkoleniowego "Les Parisiens". To właśnie wtedy doszło do kolejnych negocjacji. Mówi się, że piłkarzowi pokazywano nawet domy, w których będą mogli zamieszkać. Barcelona musi wdrożyć w życie poważny plan. "Lewy" dostanie po kieszeni? Kibice Barcelony i fani Messiego będą teraz czekać na potwierdzenie tych wieści z nieco wiarygodniejszych źródeł. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jednak, że kolejny etap kariery "La Pulgi" będzie miał miejsce na Bliskim Wschodzie. Al-Hilal to jeden z głównych rywali Al-Nassr, w którego barwach od kilku miesięcy gra Cristiano Ronaldo. Już niebawem dwóch gigantów światowego futbolu może ponownie stanąć w szranki. To byłoby piękne nawiązanie do pojedynków, jakie toczyli grając w Hiszpanii w latach 2009-18. Angielska legenda nie doceniła Kiwiora. Ten odpowiedział w kapitalny sposób. Celna szpilka