To by oznaczało, że jego roczny kontrakt wynosi ok. 3,5 mln euro, nie licząc premii za występy w lidze oraz Champions League. A przypomnijmy, że poprzedni sezon był pod tym względem dla ekipy Monaco rewelacyjny. Piłkarze z małego księstwa nie tylko dotarli do półfinału najważniejszych rozgrywek klubowych w Europie, ale przede wszystkim w pięknym stylu przełamali we Francji prymat PSG, zasilanego milionami petrodolarów z Kataru. "Dziennik Polski" podawał wówczas, że gracze Monaco mogli liczyć dodatkowo na 400 tysięcy euro premii od właściciela klubu, rosyjskiego oligarchy Dmitrija Rybołowlewa. Glik zasłużył na te pieniądze jak mało kto, będąc kluczowym zawodnikiem drużyny. Dlatego dzisiejsze miejsce w czołowej "30" najlepiej zarabiających w Ligue1 to spore osiągnięcie, szczególnie w klasyfikacji zdominowanej przez milionerów z Paris Saint-Germain, ale również naturalna konsekwencja podwyżki, którą dostał w ubiegłym roku przy okazji przedłużania kontraktu do roku 2021. Zresztą, w ubiegłorocznym rankingu, Polak został najpewniej... trochę niedoszacowany i głośno dawał temu wyraz. Dziennikarze "L'Equipe" podali wówczas, że nie mieści się nawet w "dziesiątce" najbogatszych w swoim klubie, ustępując takim piłkarzom, jak młodzian Kylian Mbappe, który miał wtedy pierwszy zawodowy kontrakt i nie był jeszcze tak znany jak teraz. Najnowsze zestawienie jest pod tym względem bardziej wiarygodne, choć należy pamiętać, że to tylko szacunki. Glik ze swoimi 290 tysiącami euro jest na 28. miejscu w lidze, ale i tak daleko mu do najlepiej zarabiających. Czołowych osiem miejsc (!) zajmują zgodnie z przewidywaniami milionerzy z PSG, choć i tak Neymar bije wszystkich na głowę z kontraktem (potwierdzonym przez Football Leaks) 3,067 mln euro miesięcznie. Następni w kolejce do kasy dostają połowę mniej - Edinson Cavani (1,54 mln) i Kylian Mbappe (1,5 mln). Na ponadmilionowe wynagrodzenie mogą też liczyć lider sprzed roku Thiago Silva (1,33 mln) oraz Angel Di Maria i Marquinhos (obydwaj po 1,12 mln). Hegemonię paryżan w pierwszej "dwunastce" przełamuje jedynie Kolumbijczyk Radamel Falcao, kolega Glika z Monaco, który zarabia 750 tys. euro. Przy okazji jednak kluczowe uzupełnienie - obcokrajowcy w Monaco podlegają innemu reżimowi podatkowemu, wszystkie zobowiązania nie przekraczają 7 procent. Nawet jeśli dane opublikowane przez "L’Equipe" nie są pewne w 100 procentach - nie zawierają bowiem żadnych bonusów - na pewno pokazują tendencję. Na wielką kasę mogą liczyć i wielkie gwiazdy, i zawodnicy kluczowi dla swoich klubów, jak Kamil Glik, choć warto zauważyć, że w Monaco - oprócz Falcao - pod względem zarobków przebijają go jeszcze Portugalczyk Joao Moutinho (350 tys.) oraz Senegalczyk Keita Balde (340 tys.). Jak to się ma do zarobków innych polskich piłkarzy? Co ciekawe, Glik jest daleko z tyłu za Robertem Lewandowskim. Przy kapitanie reprezentacji pojawiały się w ostatnich miesiącach różne kwoty, w najnowszym zestawieniu "L'Equipe" jest to 1,33 mln euro w skali miesiąca, ale co do jednego nie ma wątpliwości: "Lewy" jest najlepiej zarabiającym piłkarzem Bundesligi, przed kolegami z Bayernu - Thomasem Mullerem i Manuelem Neuerem (po 1,25 mln). Mimo znacznego spadku w sportowej hierarchii, Grzegorz Krychowiak ma takie samo wynagrodzenie na wypożyczeniu w West Bromwich Albion, jak miał w Paryżu, czyli ok. 510 tys. euro. Te wszystkie kwoty, nawet jeśli mogą zawrócić w głowie, i ta mają się nijak do najlepiej wynagradzanego piłkarza świata - Argentyńczyka Leo Messiego. Nowy kontrakt z Barceloną ma mu gwarantować - bagatela - 8,3 mln euro na miesiąc! Warto też zwrócić uwagę na ciekawą sytuację, na którą zgodził się Waldemar Kita, jedyny polski prezes dużego zachodniego klubu, FC Nantes. Otóż, ściągając trenera Claudio Ranieriego, opromienionego mistrzostwem w lidze angielskiej z Leicester dał mu kontrakt na poziomie 340 tys. euro, czyli ponad dwa razy więcej niż najlepiej opłacany gracz w zespole. Od razu widać, kto tam jest gwiazdą. Remigiusz Półtorak Zobacz wyniki Ligue1