Trudno wyobrazić sobie, co poczuje Eric Abidal zakładając koszulkę reprezentacji Francji? W środę w Brukseli "Trójkolorowi" grają prestiżowy sparing z Belgami szczycącymi się nowym, złotym pokoleniem. W odróżnieniu od szefów Barcelony Didier Deschamps uznał, że 34 lata to nie za dużo, by piłkarz utrzymywał się u szczytu możliwości. Selekcjoner "Trójkolorowych" chce przekonać 65-krotnego reprezentanta kraju, iż mundial w Brazylii to cel realny. Jeśli istnieją ludzie o niezłomnej wierze, to Abidal właśnie do nich należy. Wystarczyło się przyjrzeć gestom Carlesa Puyola, by zrozumieć ile francuski obrońca znaczył dla Barcelony. Kapitan oddał mu opaskę po wygranym finale Champions League w 2011 roku. Kiedy odebrał puchar za ostatnie mistrzostwo Hiszpanii, także podszedł z nim w pierwszej kolejności do Abidala. Tu nie chodziło o zrobienie wrażenia na mediach i kibicach, Francuz zdobył autentyczny podziw swoich kolegów. Dani Alves wyznał, że nie może pojąć, dlaczego Sandro Rosell i Andoni Zubizarreta tak bardzo upierali się, by "Adibu" zawiesił korki na kołku wbijając się w ambasadorskie lakierki? Jeśli ktoś kocha walkę na murawie, wysiadując w gabinetach poczułby się emerytem. Abidal nie dał się przekonać, że to koniec kariery, postanowił ją ratować. Nowy właściciel Monaco Rosjanin Dmitrij Rybołowlew wziął z pocałowaniem ręki piłkarza do drużyny, którą tego lata wzmocnił kosztem 140 mln euro. W sobotę Abidal zagrał przeciw Bordeaux w podstawowej jedenastce wracając do Ligue 1 po sześciu latach i z opaską kapitana. Para stoperów, którą stworzył ze starszym od siebie Ricardo Carvalho wydaje się jedną z najmniej perspektywicznych w lidze francuskiej. Ludovic Obraniak i jego koledzy poznali jednak siłę weteranów. Zwłaszcza, że sami oba gole stracili właśnie po błędach stoperów. Monaco nie olśniło, ale osiągnęło wynik zdecydowanie lepszy niż Paris Saint Germain (remis z Montpellier). Kiedy Radamel Falcao już zaczął spłacać 60 mln euro, sprowadzony do Paryża za 64 mln Edinson Cavani ledwo otarł się o atmosferę Ligue 1. Za pieniądze katarskie i rosyjskie francuskie rozgrywki zafundowały sobie gwiazdy pierwszej wielkości. Wydaje się jednak, iż w tym sezonie beniaminek z Monaco w najlepszym razie powalczy z Lyonem i Marsylią o miejsce za plecami obrońców tytułu. Deschamps nie musiał jednak czekać na to, jak wypadnie Abidal w pierwszym meczu nowego sezonu, w klubie, w którym 13 lat temu debiutował w Ligue 1. Dla niego jest to wciąż obrońca dający gwarancję talentu, ambicji i poświęcenia. Barcelona, która oddała Francuza za darmo, wciąż bezskutecznie szuka środkowego obrońcy. Autor: Dariusz Wołowski <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=2933674" target="_blank">Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim</a>