Etap kariery Lionela Messiego w Paris Saint-Germain najprawdopodobniej zakończy się sporym rozczarowaniem. Wygląda na to, że po dwóch sezonach obie strony podziękują sobie za współpracę. Kontrakt Argentyńczyka zawarty latem 2021 roku wygasa już za niecałe trzy miesiące i niewiele wskazuje na to, że zostanie przedłużony. Wydaje się, że kibice i sam zawodnik mają wzajemnie siebie dosyć. 35-latek został wygwizdany podczas dwóch ostatnich spotkań na Parc des Princes (porażki 0:2 ze Stade Rennais i 0:1 z Lyonem). Gdy tylko spiker wyczytywał jego nazwisko podczas ogłaszania składów, ludzie zgromadzeni na trybunach natychmiast zaczęli buczeć, pokazując swoje niezadowolenie z poziomu gry mistrza świata z Kataru. Fani mają świadomość, że Messi może być już myślami poza klubem. Po wspomnianej klęsce z klubem z Rennes jako jedyny zszedł do szatni, podczas gdy reszta graczy pozostała na murawie, by wysłuchać opinii sympatyków drużyny. Co będzie z Messim? PSG zaproponowało jedną czwartą pensji "L'Equipe" napisało na okładce wtorkowego wydania, że obie strony są bliskie uzyskania "rozwodu". Jak podali dziennikarze Loic Tanzi i Jose Barroso, działacze byliby w stanie prolongować umowę tylko wtedy, jeśli Messi zgodziłby się otrzymywać zaledwie 25 procent aktualnego wynagrodzenia, a na tak drastyczną obniżkę zapewne się nie zgodzi. Zarząd argumentuje, że dzięki niej PSG poprawiłby swoją sytuację pod kątem Finansowego Fair Play i byłoby bardziej konkurencyjne na rynku transferowym. Żurnaliści dodali, że siedmiokrotny zdobywca Złotej Piłki czeka na szczegóły dotyczące przyszłości paryskiego projektu. Trudno jednak uważać, że zakłada dalsze życie nad Sekwaną. Faworytem do ściągnięcia go zapewne będzie FC Barcelona. Jej wiceprezes Rafa Yuste przyznawał ostatnio, że doszło do zalążka rozmów w tej kwestii. - Chcę jego powrotu, jest kontakt w tej sprawie. Leo i jego rodzina wiedzą o uczuciu, jakim ich darzę i darzymy. Uczestniczyłem w negocjacjach sprzed dwóch lat, które nie doprowadziły do dobrego rozwiązania. Mam zadrę z tego powodu, a jeśli mówimy o La Masii, mówimy też o Leo. Chciałbym, żeby wrócił, i uważam, że kibice też, ponieważ piękne historie w życiu muszą mieć szczęśliwe zakończenie - stwierdził.