Wynik niedzielnego meczu odwiecznych rywali - Olympique Marsylia i Paris Saint Germain - w tym sezonie będzie miał wpływ na losy walki o mistrzostwo Francji. Osiem kolejek przed zakończeniem rozgrywek nadzieje na tytuł mają piłkarze i kibiców czterech klubów.
Na razie w tabeli prowadzi ekipa z Paryża, która o punkt wyprzedza Olympique Lyon i o dwa najbliższego przeciwnika. Pięć punktów traci do lidera zespół AS Monaco.
- PSG jest faworytem rozgrywek i głównym kandydatem do tytułu. My jednak mamy swoje atuty i postaramy się je wykorzystać - przyznał skrzydłowy z Marsylii Andre Ayew, który w 11 występach przeciw paryżanom zdobył cztery gole.
- Tak naprawdę wyścig o mistrzostwo dopiero się zaczyna - podkreślił Ghańczyk.
Rywalizacja między "Olimpijczykami" z Marsylii i paryżanami szczególnego znaczenia nabrała w latach 90., kiedy w obu drużynach roiło się międzynarodowych gwiazd, jak Urugwajczyk Enzo Francescoli, Niemiec Rudi Voeller czy Liberyjczyk George Weah oraz Brazylijczyk Rai.
Później w Marsylii zanotowaną sporą zapaść, ale ostatnio drużyna na nowo wdarła się do krajowej czołówki. Nadzieje na 10. tytuł w historii wiązano z zatrudnieniem latem charyzmatycznego trenera Marcelo Bielsy. Argentyńczyk doprowadził drużynę na szczyt ligowej tabeli, ale w lutym przytrafiła się jej seria czterech meczów bez zwycięstwa. Ostatnio jednak zespół wrócił na właściwe tory.
- Szczególnie w wygranych pojedynkach z Tuluzą (6-1) i Lens (4-0) pokazaliśmy, że kryzys mamy za sobą. Teraz koncentrujemy się na Paryżu. Wiemy, ile może zależeć od tego spotkania - zaznaczył obrońca Rod Fanni.
Najtrudniejszym zadaniem na Stade Velodrome będzie w niedzielę dla niego i kolegów powstrzymania Zlatana Ibrahimovicia. 33-letni Szwed ostatnio błyszczy formą - przed przerwą na mecze drużyn narodowych zdobył osiem goli w sześciu ligowych występach, a w dwóch meczach reprezentacji Szwecji trzykrotnie pokonał bramkarzy rywali.
W niedzielę na pewno pojawi się na boisku, ale nie wiadomo, czy trener Laurent Blanc będzie mógł na niego liczyć w kolejnych potyczkach w Ligue 1. 9 kwietnia zbierze się bowiem Komisja Dyscyplinarna ligi, by zdecydować o karze dla Ibrahimovicia za obraźliwe wypowiedzi pod adresem sędziów po niedawnym spotkaniu z Girondins Bordeuax (2-3). Grozi mu dyskwalifikacja na cztery mecze.