Mecz rozpoczął się bez niespodzianek. PSG objęło prowadzenie w 16. minucie po kapitalnym strzale sprzed pola karnego, jakim popisał się Warren Zaire-Emery. Po kilkunastu minutach zrobiło się już 2:0. Wówczas w roli głównej świetnie spisał się Kylian Mbappe, który po prostopadłym podaniu kapitalnie wykończył kontrę paryżan. Miał przy tym sporo szczęścia, bowiem bo jego uderzeniu piłka odbiła się jeszcze od nóg jednego z obrońców, co jeszcze utrudniło zadanie bramkarzowi. Burza wokół Lewandowskiego, w Hiszpanii aż iskrzy. Jednoznaczny werdykt Jeszcze przed przerwą gospodarze zdołali jednak zaskoczyć defensywę mistrza Francji - piłkę wpakował do siatki Steve Mounie. Co więcej, piłkarze Brestu zdołali powtórzyć ten wyczyn w 52. minucie, gdy Jeremy Le Douaron uderzeniem głową po rzucie rożnym doprowadził do wyrównania. Wiemy, co działo się w szatni Barcelony. Brutalny cios, posypały się gromy Brest - PSG. Niespodziewane problemy paryżan, Mbappe strzelił z karnego w końcówce Później piłkarze PSG chcą odzyskać prowadzenie długo bili głową w mur. Za to gospodarze wyprowadzili kilka groźnych kontr, marnując je jednak na potęgę. W końcu w tuż przed upływem doliczonego czasu gry sędzia - po interwencji systemu VAR - odgwizdał rzut karny dla paryżan. Rozzłościło to zawodników Brestu i w polu karnym doszło do zamieszania. Marco Bizot chciał rozproszyć Kyliana Mbappe i to mu się udało - obronił bowiem rzut karny wykonywany przez francuskiego gwiazdora. Ten zdołał się jednak zrehabilitować i skutecznie dobił swoje nieudane uderzenie, zapewniając ekipie PSG komplet punktów. A więc to prawda, wielki przełom. Kapitalna wiadomość dla Probierza i kadry Dzięki wygranej PSG awansowało na drugie miejsce w tabeli Ligue 1. Paryżanie tracą już tylko jeden punkt do lidera - OGC Nice, w barwach którego błyszczy w tym sezonie polski bramkarz Marcin Bułka, były zawodnik obecnego mistrza Francji.