Ben Arfa trafił do Paryża za darmo w 2016 roku, po roku spędzonym w Nicei. Z Paris Saint-Germain udało mu się co prawda sięgnąć po dwa Puchary Ligi Francuskiej i Puchar Francji, jednak łącznie wystąpił w barwach klubu zaledwie w 32 spotkaniach, zdobywając cztery bramki i notując siedem asyst. "Le Parisien" wspomina, że jego sytuację mocno skompilował konflikt z prezesem zarządu Nasserem Al-Khealifim, do którego doszło w kwietniu 2017 roku. W wyniku kłótni Ben Arfa został odsunięty od zespołu i nie mógł liczyć na występy w pierwszej drużynie. W ostatniej chwili został usunięty z grona powołanych na letnie tournee po Stanach Zjednoczonych, a następnie miał występować tylko w rezerwach, co skłoniło go do zwrócenia się do Komisji Prawnej Ligi, za sprawą której został przywrócony do treningów z pierwszym zespołem. PSG musi wypłacić swojemu byłemu zawodnikowi około 100 tysięcy euro Niewiele to jednak dało i w 2018 oficjalnie pożegnał się z PSG, trafiając za darmo do Stade Rennais. Ostatecznie Francuz postanowił pozwać swojego byłego pracodawcę, oskarżając go o mobbing i zaleganie z wypłacaniem pensji oraz domagając się rekompensaty w wysokości około 8 milionów euro. Jak donosi inny francuski dziennik - "L'Equipe" francuski Sąd Apelacyjny z siedzibą w Paryżu wydał wyrok w sprawie, a zgodnie z jego treścią PSG rzeczywiście będzie zmuszone do wypłacenia zawodnikowi odszkodowania jednak znacznie mniejszego niż to, o jakie pierwotnie się ubiegał. Otrzyma on bowiem łącznie nieco ponad 100 tys. euro będące sumą zaległego wynagrodzenia oraz premii etycznej. Aktualnie Ben Arfa pozostaje wolnym zawodnikiem, odkąd w lipcu ubiegłego roku zakończył swoją przygodę w OSC Lille.