Polski skrzydłowy świetnie odnalazł się w Ligue 1. We wtorkowym spotkaniu półfinału Pucharu Francji zdobył swoją drugą bramkę w tych rozgrywkach, a jego zespół awansował do finału. "Fajnie to wszystko wygląda, bo gram regularnie i dobrze dogaduję się z kolegami z zespołu. Na pewno bramki w Pucharze Francji i asysty w lidze dają mi dużo satysfakcji, ale teraz czekam na swoje pierwsze trafienie w ekstraklasie" - powiedział Grosicki. 25-letni napastnik pod koniec stycznia podpisał ze Stade Rennes trzyipółletni kontrakt. Trafił do Francji po trzech latach gry w Sivassporze. Jednak w ostatnim okresie w Turcji nie mógł liczyć na miejsce w składzie. "Przez ostatnie pół roku praktycznie nie grałem i do ligi francuskiej wszedłem z marszu. Bardzo szybko wkomponowałem się do zespołu, gdzie mamy świetną atmosferę. Zdobyłem sobie również uznanie kibiców, bo zdarza się, że ludzie zaczepiają mnie na ulicy czy w restauracji i gratulują dobrych występów" - przyznał Grosicki. Wtorkowe spotkanie z drugoligowym Angers (3-2) oglądali najbliżsi zawodnika, w tym jego rodzice, którzy przylecieli do Francji. "Cieszę się, że zostają u mnie na Święta Wielkanocne. Spędzimy je razem po raz pierwszy od dwóch lat. W piątek wieczorem gramy na wyjeździe z Saint Etienne, a potem mam dwa dni wolnego. Będziemy mieli więc trochę czasu dla siebie. W sobotę natomiast żona z moją mamą będą przygotowywały tradycyjne polskie potrawy" - zdradził 22-krotny reprezentant Polski. Po 33 kolejkach Rennes plasuje się na 14. miejscu w tabeli Ligue 1. Jedyną szansę na zdobycie jakiegoś trofeum w tym sezonie będzie miało trzeciego maja, kiedy w finale Pucharu Francji zmierzy się z Guingamp.