Le Guen do Paryża trafił przed 11 miesiącami, zmieniając na stanowisku Guya Lacombe'a. Wtedy nie miał innego zadania, jak zająć bezpieczne miejsce, ale w nowym sezonie liczono na więcej. Na razie nic z tego nie wynikło. PSG po wyjazdowej porażce z Nice 1:2 spadło na 16. miejsce w tabeli. To była co prawda dopiero pierwsza porażka zespołu ze stolicy na obcym stadionie, ale paryżanie jeszcze w tym sezonie nie wygrali meczu na Parc des Princes. - To naprawdę frustrujące. Zamierzamy zdiagnozować sytuację, ale także musimy ją zaakceptować. Takie są oblicza piłki nożnej. Muszę się tylko upewnić, że nikt nie zwiesi głowy - powiedział Le Guen. - Wciąż utrzymuję, że w sumie nie gramy tak źle, choć to może zabrzmieć trochę dziwnie, po naszej kolejnej porażce. Wciąż wierzę w ten zespół i jestem optymistą - dodał. Alternatywą mógłby być powrót na fotel szkoleniowca kochanego przez fanów Luisa Fernandeza, który prowadził PSG w latach 1994-96 i 2000-03. "Paryżu - pewnego dnia wrócę. Wcześniej lub później, ale wrócę" - mówił Fernandez, cytowany przez "L'Equipe". "Można powiedzieć wiele rzeczy o moich poprzednich kadencjach w roli szkoleniowca PSG, ale nigdy nie wyzbyłem się miłości do tego klubu" - stwierdził.