Jednym z ciekawszych spotkań 14. serii gier w Ligue 1 było spotkanie RC Lens z pogrążonym w kryzysie Lyonem. Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego to aktualni wicemistrzowie Francji byli murowanymi faworytami do zgarnięcia kompletu oczek, jednak 90. minut zaciętego widowiska udowodniło, że popularni "Les Gones" nie będą składać broni i do ostatniej kolejki powalczą o ligowy byt. Niespodziewanie do właśnie goście z Lyonu otworzyli wynik spotkania już w 15. minucie. Wówczas na listę strzelców wpisał się Jake O'Brien, który pewnym strzałem pokonał bezradnego Brice'a Sambę. Stracona bramka podrażniło gospodarzy, którzy ambitnie rzucili się do zmasowanych ataków. Determinacja przyniosła pożądany efekt, bo jedenaście minut później Wesley Said sprawił, że na tablicy wyników widniał rezultat 1:1. Ostatecznie do przerwy nie wydarzyło się już nic, co mogłoby wprawić w ekstazę kibiców którejkolwiek z ekip i sędzia zaprosił obie drużyny na zasłużoną przerwę. Wraz ze wznowieniem drugiej odsłony na boisku zameldował się Przemysław Frankowski, który niespodziewanie rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych. Być może było to pokłosie ostatniego blamażu w Lidze Mistrzów, bo jego ekipa doznała sromotnej porażki z Arsenalem aż 6:0, a Polak stał się jedną z głównych twarzy tamtej porażki. Co za show Przemysława Frankowskiego. Dublet reprezentanta Polski Na szczęście w sobotnie popołudnie udowodnił, że nie bez przyczyny jest jednym z najlepszych graczy na francuskich boiskach. W 52. minucie RC Lens otrzymało rzut karny po faulu Skelly’ego Alvaro. Do piłki podszedł właśnie etatowy reprezentant Polski, który pewnym strzałem nie dał najmniejszych szans golkiperowi rywali. Tuchel powiedział całą prawdę o gwiazdach PSG. "Nie wiesz z czym mieliśmy do czynienia" Warto podkreślić, że dla 28-letniego zawodnika było to dopiero pierwsze trafienie w bieżącej kampanii Ligue 1. Rozsierdzony Lyon nie zamierzał się poddawać i rzucił się do zmasowanych ataków. Ekipa "Les Gones" dopięła swego w 72. minucie, kiedy to O'Brien ponownie wpisał się na listę strzelców. Niestety, ale radość przyjezdnych ponownie nie trwała zbyt długo, po dwie minuty później gospodarze odzyskali prowadzenie. Tym razem bohaterem Lens został Przemysław Frankowski, który popisał się wyśmienitym uderzeniem z powietrza. Dwa gole obrońcy Lens sprawiły, że jego drużyna wygrała 3:2 i ma już na swoim koncie 22 punkty.