W ostatnim czasie jest wyjątkowo sporo szumu wokół Paris Saint-Germain. Nie tylko przez transfer Kyliana Mbappe, ale także z powodu szefa klubu Nassera Al-Khelaifiego. W ostatnią środę odbyła się konferencja prasowa, na której Luis Enrique został oficjalnie zaprezentowany nowym trenerem paryskiego zespołu. Spotkanie z dziennikarzami zostało jednak przesunięte o 3 godziny z powodu opóźnienia samolotu Nassera Al-Khelaifiego. Jak się okazuje, nie było to jednak zwykłe opóźnienie lotu. Na lotnisku czekali na prezesa PSG policjanci z Centralnej Dyrekcji do spraw Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej. Policja przeszukała dom Nassera Al-Khelaifiego Katarski biznesmen miał nie stawiać oporu w udostępnieniu swojego domu do przeszukania. Według "Mediapart", właściciel klubu był jednak nieobecny podczas rewizji. Całe zajście miało związek z rzekomym porwaniem i torturowaniem francusko-algierskiego lobbysty Tayeba Benabderrahmane'a. W 2020 roku Benabderrahmane miał polecieć do Kataru, by lobować. Według jego zeznać w styczniu został przymusowo zatrzymany w areszcie domowym oraz poddany torturom. Na wolność trafił w listopadzie, gdy podpisał protokół, w którym zapewnił, że nie ujawni niewygodnych dokumentów. Organizatorem całej akcji miał być Al-Khelaifi. Długa lista oskarżeń wobec szefa PSG Nie jest to pierwszy raz kiedy Al-Khelaifi mierzy się z poważnymi oskarżeniami. Kilka lat temu Katarczyk został posądzony o korupcję. Sprawa dotyczyła wyboru gospodarza lekkoatletycznych mistrzostw świata w 2017 i 2019 roku. Według doniesień, prezes PSG miał zapłacić byłemu prezydentowi IAAF, Lamine Diackowi 3,5 mln dolarów. Transakcja miała zostać przeprowadzona za pośrednictwem firmy brata Al-Khelaifiego Oryx QSI, która przekazała pieniądze senegalskiej firmie Pamodzi Sports Consulting. W zamian za pieniądze mistrzostwa świata w lekkoatletyce 2017 miały odbyć się w Doha. Finalnie rola gospodarza przypadła stolicy Anglii. Nasser Al-Khelaifi został także oskarżony o nękanie psychiczne przez swojego byłego kamerdynera, Hichmana Karmoussiego. Mężczyzna dodatkowo zarzucił swojemu dawnemu pracodawcy niezapewnienie odpowiednich warunków pracy. Marokańczyk nie miał przez długi okres czasu spisanej umowy ani nawet zalegalizowanego pobytu. Dodatkowo wyjawił, że w 2017 roku, gdy służby mundurowe wtargnęły do siedziby katarskiego nadawcy BeIN Sports w ramach śledztwa dotyczącego sprzedaży praw medialnych na MŚ 2026 i 2030, Al-Khelaifi miał kazać swojemu pracownikowi pozbyć się biura z dowodów mogących świadczyć przeciwko niemu. Co za dzień w Paryżu! Była gwiazda Realu Madryt oficjalnie zaprezentowana