W 19. kolejce francuskiej ekstraklasy Lille rozgromiło Troyes 5-1, grając w roli faworyta. Pogromowi nie był w stanie zapobiec stojący w bramce gości Mateusz Lis. Polak skapitulował dwukrotnie do przerwy, a po zmianie stron rywale znaleźli na niego sposób jeszcze trzy razy. Powtórzył się zatem scenariusz z piątkowego hitu Serie A, w którym SSC Napoli w takich samych rozmiarach pokonało Juventus Turyn, a w roli ofiary wystąpił niespodziewanie Wojciech Szczęsny. Polski bramkarz zadebiutował w nowym klubie. Został bohaterem Lis rozbity w meczu Ligue 1. Koszmar powrócił po blisko czterech latach Poprzednim razem Lis pozwolił pokonać się pięć razy jeszcze jako zawodnik Wisły Kraków. Miało to miejsce 18 maja 2019 roku. Na obiekcie przy Reymonta doszło do kanonady, z której zwycięsko wyszła Miedź Legnica, wygrywając 5-4. W bieżącym sezonie 25-latek zaliczył siedem występów w Ligue 1. Czyste konto zachował tylko raz. Kapitulował w sumie 14 razy, co oznacza, że wyciąga piłkę z siatki średnio dwukrotnie na mecz. Wściekły piłkarz mógł sobie zrobić krzywdę. Kuriozalna scena w Ligue 1 W latach 2018-21 Lis rozegrał 69 spotkań w polskiej Ekstraklasie jako zawodnik "Białej Gwiazdy". Następnie został sprzedany do tureckiego Altay SK, skąd po roku odszedł do Southampton FC i niemal od razu trafił do Troyes. Okres jego rocznego wypożyczenia upływa z końcem tego sezonu.