Kontrakt Kyliana Mbappe z Paris Saint-Germain wygasa 30 czerwca 2024 roku. Prezes klubu Nasser Al-Khelaifi nie chce, by zawodnik odszedł za dziesięć miesięcy bez ceny odstępnego, więc kazał piłkarzowi decydować: albo przedłużenie umowy, albo sprzedaż. Zawodnik grał na czas - odrzucił transfer do Arabii Saudyjskiej, nie zbliżył się też do prolongowania kontraktu. Al-Khelaifi nie akceptował takiej postawy i odsunął gwiazdora od treningów z pierwszym zespołem. W ostatnim czasie doszło jednak do ocieplenia stosunków między oboma zainteresowanymi. Mbappe już bierze udział w zajęciach z kolegami z drużyny i znalazł się w kadrze meczowej na mecz drugiej kolejki Ligue 1 przeciwko Tuluzie. Z kolei 49-latek ma nadzieję, że uda się przedłużyć umowę napastnika do 2025 roku. "Le Parisien" informowało w ostatnich godzinach, że jest to całkiem możliwe. Polski klub wchodzi w nową erę. Szkodnik odchodzi w niesławie Nie jest jasne, czy w przypadku takiego rozwiązania istniałby zapis o klauzuli zwalniającej mistrza świata sprzed pięciu lat do transferu do Realu Madryt. "L'Equipe": Kłótnia prezesa PSG z Mbappe. Oto szczegóły Zazwyczaj okres letni na Parc des Princes jest bardzo burzowy. Tym razem nie było inaczej. Według "L'Equipe" Mbappe i Al-Khelaifi 8 sierpnia mieli ze sobą ostrą wymianę zdań. Dziennik opublikował rzekome cytaty z tej kłótni. W tamtym czasie zawodnik był niejako "zawieszony" w prawach gracza PSG. Działacz miał grozić Francuzowi, że ten przesiedzi cały sezon 2023/24 na trybunach. Do końca okienka transferowego nie zostało wiele czasu. Niektóre źródła zagraniczne podtrzymują, że przejście Mbappe na Estadio Santiago Bernabeu wciąż jest możliwe w najbliższych dniach. Sprawa miała już kilka zwrotów akcji i nie należy wykluczać kolejnego. Dramat piłkarza Wisły wreszcie się skończył? Mówi o momentach zwątpienia