Paris Saint-Germain - podobnie jak kilka innych wielkich europejskich firm w swoich ligach - przypieczętowało zdobycie mistrzostwa kraju jeszcze przed ostatnią kolejką rozgrywek w Ligue 1. Nie można zaprzeczyć, że jest to spory sukces - natomiast nie zaspokaja on w pełni ambicji zarządu klubu. Ten od początku pragnął, by PSG w tym sezonie w końcu sięgnęło po puchar Ligi Mistrzów. "Les Parisiens" jednak relatywnie wcześnie pożegnali się z tą rywalizacją - i podobnie było też w Pucharze Francji. Te dwa wątki, jak się zdaje, zważyły na tym, że trener Christophe Galtier mimo wszystko już niebawem straci posadę. Media: Christophe Galtier zwolniony z PSG. Przed nim ostatnie wyzwanie Jak informują francuskie media, chociażby "L'Equipe", starcie PSG z Clermont Foot 63 (3 czerwca, 21.00) będzie ostatnim akcentem jego pracy na Parc des Princes. Tym samym, choć sam Galtier wielokrotnie podkreślał, że nie ma sobie nic do zarzucenia, to będzie musiał on rozglądać się za nowym pracodawcą. To zaś wcale nie musi być łatwe zadanie, bo menedżer niedawno musiał zmierzyć się z poważnymi oskarżeniami - otóż za czasów swojej obecności w Nice miał dopuścić się rasistowskich i ksenofobicznych komentarzy pod adresem własnych piłkarzy. Sam 56-latek oczywiście temu zaprzecza - sytuacja jest rozwojowa, nic nie jest tu pewne, natomiast... to wszystko nie działa oczywiście na korzyść trenera. PSG pożegnało Messiego i Ramosa. To nie będzie wszystko? Do tego wszystkiego należy dodać fakt, że "Les Parisiens" przejdą też poważną przebudowę składu w najbliższym czasie - jesteśmy już po oficjalnych ogłoszeniach w sprawie odejść takich futbolistów, jak Leo Messi czy Sergio Ramos. Na tym jednak ma się nie skończyć. Blisko co najmniej wypożyczenia, z dalszymi widokami na definitywny rozbrat, ma być Neymar, który miał wzbudzić zainteresowanie w Anglii czy swoim poprzednim klubie, FC Barcelona. Jeśli do tego dodać powracające niczym bumerang plotki o Mbappe w Realu to... robi się naprawdę potężne zamieszanie. Jedno jest pewne - w kolejnym sezonie PSG będzie raczej nie do poznania.