Christophe Galtier jest prawdopodobnie jedynym z niewielu, jeśli nie jedynym trenerem w Europie, który będąc ze swoją drużyną u szczytu tabeli musi drżeć o swoje zatrudnienie. Po niedawnym odpadnięciu PSG z Ligi Mistrzów (po dwumeczu z Bayernem Monachium) po raz kolejny podniosły się głosy na temat możliwego pożegnania 56-latka i dominacja "Les Parisiens" w rodzimej lidze nie ma tu znaczenia. Oczywiście sam Galtier postanowił nie składać broni - na jego niekorzyść będzie od teraz jednak grać rezultat osiągnięty przez Paris Saint-Germain w starciu z Rennes. Rezultat mimo wszystko dosyć wstydliwy patrząc na fakt, kto przed pierwszym gwizdkiem był faworytem starcia. PSG - Rennes. Sensacyjna porażka gospodarzy na Parc des Princes Ekipa przyjezdna, walcząca przede wszystkim o awans do europejskich pucharów, jeszcze przed końcem pierwszej połowy wypracowała sobie prowadzenie - do siatki trafił wówczas bowiem Karl Toko Ekambi. Na tym jednak pokaz "Czerwono-Czarnych" się nie skończył. Niedługo po zmianie stron, w 48. minucie, Chimuanya Ugochukwu wykazał się sporą przytomnością i posłał długą piłkę przez praktycznie połowę boiska w kierunku Arnauda Kalimuendo. Ten zdołał przyjąć futbolówkę i pokonać Gianluigiego Donnarummę. Już w doliczonym czasie drugiej połowy nadzieja w sercach piłkarzy PSG obudziła się jeszcze na moment, kiedy VAR analizował potencjalne zagranie ręką w polu karnym ze strony Christophera Wooha. Ostateczne jednak arbiter nie miał podstaw, by wskazać na wapno - starcie zakończyło się więc triumfem Rennes w stosunku 2-0. Ligue 1. Olympique Marsylia wciąż goni PSG Tym samym przewaga klubu z Paryża w tabeli Ligue 1 nad pozostałymi zespołami nieco stopniała. Jeśli Olympique Marsylia zwycięży z Reims, to w klasyfikacji będzie mieć "jedynie" siedem punktów straty do "Les Parisiens". Ci zaś już 2 kwietnia zagrają w interesującej potyczce z Olympique Lyon.