Neymar zdążył podpalić lont jeszcze przed zremisowanym 1-1 meczem "Canarinhos" z Kolumbią w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata. Na miejsce odwetu wybrał sobie portal społecznościowy, a konkretnie Instagram, gdzie portal Globoesporte zamieścił wpis, dołączając zdjęcie prezesa Barcelony, Neymara oraz jego ojca. Całość wieńczyły słowa, mówiące o zbyt dużym zaufaniu. W takich okolicznościach Neymar wypalił: "Prezydent Barcy jest śmieszny", kwitując zdanie kilkoma znakami graficznymi, wyrażającymi śmiech do rozpuku. W tej sposób Neymar odpowiedział na wywiady, których Bartomeu, krytykowany zewsząd za prowadzoną politykę transferową i zarządzanie klubem z Camp Nou, udzielił na łamach dzienników "Sport" oraz "Mundo Deportivo". Nie da się ukryć, że to kolejna odsłona ostrego konfliktu na linii piłkarz - sternik Blaugrany, której styl już nawet przestał przypominać wojnę podjazdową. Obie strony coraz wyraźniej punktują się nawzajem, a we wspomnianych wywiadach prezydent Barcelony podkreślił, że zbyt dużym zaufanie obdarzył Neymara oraz jego ojca, pełniącego rolę agenta piłkarza. "Nie wiem, dlaczego Neymar chciał odejść, nie powiedział nam tego. Chciał pieniędzy? Statusu numer jeden? Tego nie rozumiem, bo przecież był w najlepszym klubie na świecie. (...) Nagle znaleźliśmy się w sytuacji, w której nie było Neymara, a pojawiły się 222 miliony euro i to wpłynęło na rynek transferowy - perorował szef Barcy, dodając, że postawienie klubu w sytuacji bez wyjścia, wpłynęło na cenę podyktowaną za Dembele, która w innych okolicznościach byłaby zdecydowanie niższa. AG