Z polskiej perspektywy najważniejszym wydarzeniem paryskiej gali FIFA The Best było bez wątpienia przyznanie nagrody im. Ferenca Puskasa ampfutboliście Marcinowi Oleksemu, który na moment skupił na sobie uwagę całego piłkarskiego świata. Faktem jest jednak, że całe wydarzenie zostało zdominowane przez Argentyńczyków, czemu trudno zresztą się dziwić, bo mówimy tu o obecnych mistrzach świata. Swoje wyróżnienia zgarnęli trener Lionel Scaloni i bramkarz Emiliano Martinez, a szczególnie cenna statuetka, przeznaczona dla najlepszego piłkarza roku, trafiła do Leo Messiego. Leo Messi na gali FIFA The Best: Udało mi się spełnić marzenie życia 35-latek nie krył, że to dla niego wyjątkowy moment - po wyjątkowym triumfie na mundialu. "Zwycięstwo w mistrzostwach świata było szaleństwem. Udało mi się spełnić marzenie życia, po wielu próbach i walce o nie. To była najpiękniejsza rzecz, jaka przydarzyła mi się w karierze. Coś, co może osiągnąć niewiele osób" - stwierdził. "Chcę podziękować moim kolegom z drużyny (narodowej - dop. red.). Dziś jesteśmy tu, Scaloni, 'Dibu' i ja, ale reprezentujemy wszystkich. Bez nich nie byłoby nas tutaj. To wyraz uznania dla tego, co zrobiliśmy" - podkreślił Messi, który wyrazy wdzięczności złożył również na ręce swych bliskich oraz kibiców "Albicelestes". Leo Messi posłał sygnał PSG? Francuski klub zupełnie pominięty "Mundo Deportivo", cytujące słowa piłkarza, zwróciło jednak uwagę na pewien istotny szczegół: Leo Messi całkowicie pominął bowiem w swoim wystąpieniu swój klub, Paris Saint-Germain, z którym w ubiegłym roku przecież również odniósł istotne sukcesy, zdobywając mistrzostwo i superpuchar Francji. To o tyle istotne, że od tygodni mówi się o potencjalnym rozstaniu Argentyńczyka z PSG, bowiem jego kontrakt z "Les Parisiens" wygaśnie wraz z końcem czerwca i na razie nie ma przesłanek ku temu, by sądzić, iż nastąpi jego prolongata. Sprawa ta jest wyjątkowo istotna dla Katalończyków, bowiem wciąż możliwy jest scenariusz dotyczący wielkiego powrotu zawodnika do FC Barcelona, gdzie ma on status największej legendy w dziejach zespołu. Sam zainteresowany, chcąc lub nie chcąc, po raz kolejny podsycił wokół siebie więc spore spekulacje...