To spotkanie od samego początku nie układało się po myśli ekipy z Nicei. Straciła bramkę już w 19. minucie i przez bardzo długi czas nie potrafiła odpowiedzieć na ten cios. Zespół, który słynie z żelaznej defensywy, tego wieczoru zdecydowanie nie wykorzystał swojego atutu. W 72. minucie Nicea zdołała wyrównać z rzutu karnego, ale remis utrzymał się tylko przez chwilę. Zaraz po tym, również wykorzystując "jedenastkę", Nantes ponownie wyszło na prowadzenie, którego nie oddało już do końca spotkania. Marcin Bułka nie gryzł się w język. Ostre słowa po porażce z Nantes Marcin Bułka w pomeczowej wypowiedzi nie potrafił opanować negatywnych emocji, które w nim buzowały. Polski bramkarz był świadomy tego, że jego drużyna nie zagrała na swoim poziomie i powinna zdecydowanie wygrać ten mecz. Porażka sprawiła, że w tym momencie OGC Nice traci trzy punkty do Lille, które zajmuje 4. miejsce w ligowej tabeli, zapewniające udział w barażach o udział w Lidze Mistrzów. Celem Marcina Bułki i jego zespołu jest wskoczenie do tej strefy tabeli, która zapewnia grę w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach piłkarskich. W tym momencie sprawa się jednak skomplikowała. - W tej pierwszej połowie nie wszyscy grali tak, jak by chcieli wygrać. Przy bramce byliśmy zbyt statyczni. Nie rozumiem zachowania moich kolegów, to frustrujące. Jeśli chcemy mierzyć wysoko, musimy takich rzeczy unikać - Jestem pierwszym, który coś powie, kiedy jest jakiś problem. Chcę zostać na topie, i mam nadzieję, że drużyna też. Porozmawiamy o tym. Jeśli po dobrej pierwszej połowie sezonu w drugiej gramy takie mecze, to znaczy, że coś tu nie gra. Musimy natychmiast naprawić nasze problemy, bo dla mnie taka gra jest niedopuszczalna. To kolejny mecz domowy, którego nie wygraliśmy. Tak nie może być - grzmiał Marcin Bułka. Do końca sezonu francuskiej Ligue 1 zostało jeszcze dziewięć spotkań. W następnej kolejce OGC Nice zagra na wyjeździe z Reims. W tym spotkaniu zwycięstwo będzie dla niego obowiązkiem nie do zaniedbania.