Jak spisał się w swoim pierwszym meczu na tak wysokim poziomie? Dziennik "L'Equipe" ocenił go na "piątkę" (w 10-punktowej skali, siedmiu kolegów dostało lepsze noty). "Le Parisien" też przyznał "5", choć w tym przypadku niemal wszystkie inne oceny - oprócz Sarabii - były wyższe. Trudno wyciągać na tej podstawie poważniejsze wnioski, faktem jest, że Polak nie miał wiele pracy i nie mógł się wykazać, bo przez zdecydowaną większość spotkania gospodarze nie stanowili zagrożenia dla mistrzów Francji. Plusem jest to, że zachował czyste konto. Choć trzeba też przyznać, że pod sam koniec jedna sytuacja mogła negatywnie wpłynąć na ocenę jego gry. Była 86. minuta meczu, Gakpa uderzał zza pola karnego, Bułka rzucił się w lewo, chcąc złapać piłkę, ale ta nieoczekiwanie przeszła mu pod brzuchem. Na szczęście dla polskiego bramkarza - tuż obok słupka. Tak szybkiego wystawienia Marcina Bułki w pierwszym składzie, już w czwartej kolejce Ligue1, nikt się tak naprawdę nie spodziewał. Gdy Polak podpisywał nowy kontrakt na początku lipca, jako wolny zawodnik po dwuletnim pobycie w Chelsea, wiele wskazywało na to, że będzie trzecim bramkarzem, bo szanse na wygranie rywalizacji z Alphonsem Areolą i Kevinem Trappem zdawały się minimalne. W ostatnich tygodniach zmieniło się wszystko Przez te dwa miesiące zmieniło się jednak wszystko. Dosłownie. Trapp odszedł definitywnie do Eintrachtu Frankfurt (gdzie był w ostatnim sezonie wypożyczony), bo nie chciał być numerem 2, a Areola dostał wprawdzie krótkie zapewnienie, że będzie wreszcie podstawowym bramkarzem (w minionych rozgrywkach rywalizował cały czas z Gigim Buffonem), po czym okazało się, że władze klubu poważnie szukają kogoś bardziej doświadczonego na to miejsce. Dlatego wszystko wskazuje na to - jak już pisaliśmy - że do Paryża zawita Keylor Navas, trzykrotny zdobywca Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Cena to ok. 13-15 mln euro. Najbardziej zaskakuje jednak to, że Areola - mistrz świata sprzed roku i trzy razy wypożyczany dotychczas przez PSG (Lens, Bastia, Villarreal) zostanie wypożyczony w przeciwnym kierunku - do Realu, gdzie po rozmowie z Zinedine'em Zidane'em miał już nawet przejść testy medyczne. A tam będzie... zmiennikiem Thibaut Courtois. Czy dostał jakieś gwarancje od trenera, które uzasadniałyby taki ruch? Realna szansa dla Polaka? Tak czy inaczej, na dwa dni przed zamknięciem okienka transferowego, może to oznaczać zupełnie nieoczekiwany zwrot dla Marcina Bułki. Komentarze we francuskich mediach są dzisiaj takie, że trudno sobie wyobrazić, aby bramkarz bez żadnego doświadczenia w zawodowej piłce miał pozycję numer dwa w PSG, ale z drugiej strony sytuacja z Areolą zrobiła się tak dynamiczna, że dotychczas nie wypłynęło żadne nazwisko bramkarza, który mógłby przyjść do Paryża jako zastępca Navasa. Nawet jeśli władze nad tym pracują, to czasu jest coraz mniej, a do rozwiązania również inne problemy - przede wszystkim związane z możliwym ciągle transferem Neymara (choć z każdym dniem mniej prawdopodobnym) i z poszukiwaniem bocznych obrońców. I w tym tkwi realna szansa dla Polaka, wbrew temu, co mogło wydawać się jeszcze dwa dni wcześniej. Taka jak w piątek wieczorem. Trener Thomas Tuchel przyznał przed meczem w Metz, że "Alphonse (Areola) nie chciał grać, ponieważ są prowadzone negocjacje" w sprawie jego odejścia, dlatego "gra Bułka". W bramce PSG dzieje się ostatnio tyle dziwnych rzeczy, a władze klubu prowadzą tak trudno uchwytną politykę, że nagły awans Polska nie jest całkowicie wykluczony. Choć do poniedziałku może się jeszcze wiele zmienić. Remigiusz Półtorak <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-francja-ligue-1,cid,621,sort,I" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ligue1</a>