To by oznaczało, że ryzyko sankcji związanych z zasadami finansowego fair play, w tym nawet wykluczenia z europejskich rozgrywek poważnie oddaliło się od paryżan, którzy na swoich dwóch najdroższych zawodników wydali ubiegłego lata - bagatela - 402 mln euro. Wprawdzie Mbappe jest na razie wypożyczony z Monaco, a 180 mln za niego ma być formalnie uregulowane dopiero za kilka miesięcy, ale kwota ta jest już wliczana do wydatków PSG za ten sezon. Nowa informacja dochodząca z siedziby UEFA jest ważna co najmniej z dwóch powodów. Przypomnijmy, że we wrześniu europejska instancja wszczęła w tej sprawie oficjalne śledztwo. Ale ciekawsza jest inna rzecz. Zaledwie dwa tygodnie temu sygnały dochodzące z Nyonu wskazywały, że kontrolerzy badający finanse paryżan mają wątpliwości co do realnej wartości kontraktów, które podpisali działacze Paris Saint-Germain. Chodziło przede wszystkim o umowy z firmami ściśle powiązanymi z Katarem - takimi jak telewizja beIN, Qatar Tourism Authority albo Qatar National Bank - które są od dawna partnerami handlowymi wicemistrzów Francji. Co się zmieniło? Ludzie prezesa Nassera al-Khelaifiego mieli przedstawić w siedzibie UEFA nowe planowane kontrakty, które powinny zrekompensować te różnice. Takie zresztą było od początku założenie przy okazji transferów Neymara i Mbappe. Ściągnięcie ich do Paryża niechybnie wiązało się z zainteresowaniem nowych sponsorów i renegocjacją starych umów. Nawet ze ścisłym podziałem ról - Neymar jest gwiazdą globalną, więc jego wizerunek powinien być wykorzystywany na całym świecie, Mbappe ma bardziej oddziaływać na Francję i region paryski, z którego pochodzi. Czy rzeczywiście nowe kontrakty są już na ukończeniu i czy groźba wykluczenia z Ligi Mistrzów zostanie odrzucona? Dowiemy się o tym ostatecznie za kilka miesięcy. Na razie pewne jest, że do kasy paryżan wpłynęły pieniądze za Lucasa Mourę (transfer do Tottenhamu za ok. 28 mln euro), a w kolejnym okienku najpewniej wpłyną jeszcze za Goncalo Guedesa, wypożyczonego do Valencii. Akcje Portugalczyka kupionego za 30 mln euro idą bowiem w górę i na 35 milionach z pewnością się nie skończy, a kwota 50-55 mln euro jest przy obecnych cenach całkiem realna. Wówczas sprzedaż innych piłkarzy, na których można dużo zarobić (np. Angel Di Maria) wcale nie musi być konieczna już tego lata. Wszystko wskazuje więc na to, że na razie kibice PSG mogą spać spokojnie. Chociaż przed środowym meczem z Realem na Santiago Bernabeu takie stwierdzenie wcale nie jest oczywiste. Remigiusz Półtorak Zobacz wyniki francuskiej Ligue1