Dwa lata gra Brazylijczyk w Paryżu i gdy przychodził do katarskiego PSG miał być twarzą tego projektu przynajmniej do końca kontraktu, czyli do 2022 roku. Dzisiaj jednak wszystko wygląda inaczej. Mimo co najmniej bardzo dobrych statystyk - w 58 spotkaniach Neymar strzelił 51 goli - trudno powiedzieć, że to był udany okres. Powtarzające się kontuzje w najważniejszych momentach sezonu, słabe występy drużyny w Lidze Mistrzów, a także powtarzające się tarcia w szatni, szczególnie z młodszymi zawodnikami spowodowały, że obydwie strony doszły do wniosku, iż konieczny jest wstrząs. Brazylijczyk (albo jego otoczenie) rzekomo wysyła sygnały, że mógłby wrócić do Barcelony - w takich informacjach wyspecjalizowała się katalońska prasa, która cytuje nawet smsa, którego prezes PSG miał dostać od zawodnika, że ten chce "wrócić do domu, skąd nie powinien był nigdy wyjeżdżać" - z kolei władze PSG przyjęły nową taktykę wobec swojej gwiazdy, znacznie ostrzejszą niż dotychczas. Najlepiej świadczy o tym ostatni wywiad, którego udzielił szef Nasser al-Khelaifi magazynowi "France Football". Mówił o tym, że nie chce już "gwiazdorzenia" i że "nikt nie zmuszał go do podpisywania kontraktu". - Przyszedł do Paryża, doskonale zdając sobie sprawę, że wpisuje się w pewien projekt - mówił Nasser. To całkowita zmiana tonu, która może być interpretowana dość jednoznacznie. Władze klubu otwierają w ten sposób furtkę do możliwego transferu i sondują, jakie byłyby możliwości, aby na tym nie stracić. Przypomnijmy, że Neymar został wykupiony z Barcelony za 222 miliony euro, co od dwóch lat jest transferowym rekordem. Wiele wskazuje jednak na to, że obie strony dopiero muszą odnaleźć się w obecnej sytuacji. Znaczy - jest ona trochę zaskakująca i dla piłkarza, i dla klubu. "Le Parisien" cytuje np. anonimowo osobę z bezpośredniego otoczenia Neymara, która potwierdza, że Brazylijczyk nie czuje się najlepiej w Paryżu. - Decyzja o odejściu to jednak zupełnie inna sprawa. Nie jesteśmy jeszcze na tym etapie. To może oznaczać, że zaczynają się wielkie manewry, które mogą dotyczyć również innych gwiazd, takich jak Ousmane Dembele czy Philippe Coutinho, którzy dotychczas nie spełnili oczekiwań w Katalonii. Albo nawet Antoine’a Griezmanna, który po opuszczeniu Atletico ciągle ma najbliżej do Barcelony, ale nic nie zostało jeszcze ogłoszone. Ich przyszłość może zależeć od tego, czy rzeczywiście dojdzie do rozwodu Neymara z PSG. Remigiusz Półtorak