Brest dokonał historycznego wyczynu. Po raz pierwszy w historii występów w Ligue 1 pokonał na Stade Velodrome OM. Do tej pory w Marsylii dwa razy zremisował i 10-krotnie przegrywał. Wynik jest tym bardziej zaskakujący, że OM jest wiceliderem i ostatnio miało dobrą passę, od dwóch miesięcy nie przegrało ligowego meczu. W pierwszej połowie piłkarze gospodarzy mieli zdecydowaną przewagę i w 29. minucie objęli prowadzenie. Bramkę zdobył - bardzo skuteczny ostatnio - Gerson, a podawał mu niezawodny Dimitri Payet. Goście głównie się bronili. Po przerwie nie zmienili taktyki, od czasu do czasu jednak atakowali. Wyrównał z rzutu karnego Romain Faivre tuż po przerwie. "Jedenastka" została podyktowana za zagranie ręką w polu karnym Boubacara Kamary. Mimo niewielkiej optycznej przewagi Marsylii, to goście strzelili kolejnego gola. Strzelcem bramki w 70. minucie był Franck Honorat. Arkadiusz Milik dostał 20 minut. Jak się spisał? OM miało wyraźną przewagę w posiadaniu piłki (75-25), podaniach (823-291) i podaniach celnych (759-222). Oddali więcej strzałów (16-9), ale tyle samo co goście celnych (4-4). Najlepszym piłkarzem spotkania był Gerson, ale jego obecność nie wystarczyła, by pokonać przeciętnego rywala. Pod koniec meczu zmarnował doskonałą sytuację. Milik zagrał tylko 20 minut. Oddał jeden celny strzał. Wciąż pozostaje z jednym strzelonym golem w Ligue 1 w tym sezonie. Nie może się odrodzić po ciężkiej kontuzji. Po tym spotkaniu Marsylia na razie zostaje na drugim miejscu w tabeli, ale Rennes i Nicea grają w niedzielę, a Lens wieczorem z PSG. Wiadomo już, że mistrzem jesieni we Francji zostanie PSG, która ma w tej chwili 12 punktów przewagi nad OM i 13 nad Rennes. Do zakończenia pierwszej części rozgrywek zostały jeszcze trzy kolejki. ok Olympique Marsylia - Brest 1-2 (1-0) Bramki: Gerson (29.) - Faivre (53. karny), Honorat (70.)