Postawa Marcina Bułki w bieżącej kampanii ligowej wzbudzał zachwyt nie tylko wśród polskich fanów, ale również francuskich ekspertów, którzy żywo emocjonowali się wyczynami 24-latka. Polak wszedł do bramki drużyny znad Lazurowego Wybrzeża, wygryzając ze składu doświadczonego Kaspera Schmeichela i od razu odwdzięczył się trenerowi za okazane zaufanie. Choć do obecnego sezonu nazwisko polskiego bramkarza nie było znane w wielu częściach globu, a o jego grze wiedzieli w głównej mierze fani znad Wisły, to ostatnie miesiące sprawiły, że jego popularność wzrosła w niebotycznym tempie. Wcześniejsze epizody w m.in. w Chelsea, czy też PSG przyczyniły się do zbierania niezbędnych doświadczeń, które zmaterializowały się dopiero w układance trenera Francesco Fariolego. Genialna seria Marcina Bułki dobiegła końca. Polak w końcu skapitulował Polak notował genialną serie meczów bez wpuszczonego gola. Tuż przed aktualną kolejką Bułka aż ośmiokrotnie z rzędu zachowywał czyste konto. Łącznie mógł się pochwalić aż 10. czystymi kontami. Niestety, ale wszystko, co dobre, w końcu musi się skończyć. Świetną serię polskiego bramkarza przerwali piłkarze FC Nantes. W 25. minucie piłkę do siatki skierował Florent Mollet, tym samym kończąc jego wyśmienitą serię 745 minut bez straty gola. Genialna seria świeżo upieczonego reprezentanta Polski po kilku długich tygodniach dobiegła końca w starciu z FC Nantes. Wcześniej po raz ostatni 24-latek dał się zaskoczyć przeciwnikom 15 września, kiedy to jego zespół grał z aktualnym mistrzem Francji, Paris Saint-Germain