Już dwa miesiące minęły od transferu Arkadiusza Milika do Olympique Marsylia. Początkowo ten transfer budził dużo wątpliwości, ale póki co były zawodnik Napoli zbiera we Francji bardzo przyzwoite recenzje. "Na pewno ostatnio nie grał i to jest krok do przodu. Idziesz tam, gdzie cię chcą, a Milika chcieli teraz w Marsylii, chociaż z tego, co wiem, to Lyon też przymierzał się do transferu" - twierdzi Jacek Bąk, były środkowy obrońca reprezentacji Polski. To, że Milik znalazł nowy klub, ma też znaczenie w kontekście reprezentacji. Ewentualny brak gry bardzo mocno ograniczałby szanse napastnika na powołanie do kadry na mistrzostwa Europy. "Na razie strzela bramki z karnych i dobija proste piłki. To nie są takie gole, jak we Włoszech, ale ważne, że strzela, to na pewno pomaga mu się odbudować. Oby mu się to udało, bo to świetny zawodnik. Miał w swojej karierze wiele problemów, poważne kontuzje, teraz problemy z prezydentem Napoli, ale liczę, że Arek jeszcze pokaże, na co go stać" - uważa Bąk. Ważnym jest, że polski napastnik miał naprawdę przyzwoite wejście do drużyny i jest bardzo chwalony zarówno przez kolegów z drużyny, jak i przez francuską prasę. Jacek Bąk nieco studzi jednak nastroje: "Milik nie będzie miał w Marsylii łatwo. Jeśli ci tam nie idzie, to jest ciężko. W dodatku jest tam teraz dużo chaosu, a do tego dochodzą zawirowania z prezesem." Lepiej unikać problemów z kibicami Polski napastnik ostatnio podpadł właśnie kibicom Olympique. Wzbudził ich niezadowolenie swoją wypowiedzią, w której stwierdził, że nie jest do końca usatysfakcjonowany grą w Marsylii i że marzy, żeby zagrać jeszcze w czołowym zespole. Szybko zostało to podchwycone przez fanów ligowych rywali, którzy chętnie wypomnieli, że Marsylia nie jest obecnie takim zespołem. To była dość nierozważna wypowiedź, bo według Jacka Bąka Milik powinien mieć się na baczności w relacjach z kibicami klubu z Prowansji: "Kibice Marsylii są bezlitośni i bardzo marudni. Pamiętam jak mój kolega z Lyonu, Fabrice Fiorèse, pojechał na mecz z Olympique swoim własnym samochodem. Opowiadał, że kibice Marsylii obrzucili go kamieniami. I faktycznie, jego Gold był potem cały poobijany, zupełnie jakby ktoś go ostrzelał z karabinu maszynowego." Na niezadowolenie kibiców jest jednak prosta recepta. Jeśli Milik będzie strzelał kolejne gole, to francuscy fani z pewnością wybaczą mu tę szczerą, choć chyba nie do końca przemyślaną wypowiedź. Rafał Fiodorow