Francuzi nie mają łatwej grupy. Holandia i Szwecja już po losowaniu były stawianie w świetle poważnych i trudnych przeciwników dla "Niebieskich". Jakoś zapomniano o Białorusi, a to tymczasem właśnie w meczu z nimi Francuzi nieco zawiedli, zaledwie remisując i to w bólach. Potem przyszła fala euforii. Meczu z Bułgarią bano się tak, jak boi się turysta mający spędzić noc w komnacie zamku, w którym wie, że straszy Biała Dama. Wszak to Emil Kostadinow dobił Francuzów strzelając im gola w ostatniej akcji meczu i eliminując z finałów w Stanach Zjednoczonych. Tym razem było inaczej - Francuzi zagrali znakomicie, a para przyjaciół z Atletico Madryt Kevin Gameiro - Antoinne Griezmann rozbiła bułgarską obronę w pył. Francja wygrała 4-1 i wyrównała nastroje po bułgarskiej traumie z 1993 roku. Teraz pora na Holendrów. To już nie jest ta wielka ekipa z czasów Johann Cruyffa czy Marca van Bastena. "Pomarańczowi" tak cieniutko przędą, że nie pojechali do Francji na Euro. Ale to są zawsze Holendrzy - twardzi, szybcy, zorganizowani taktycznie i dobrze wyszkoleni technicznie. Toteż nad Sekwaną szata optymizmu i nadziei poprzetykana jest nićmi niepokoju, ale komentatorzy liczą na duet Gameiro - Griezmann i na Harry’ego Pottera francuskiej piłki - selekcjonera Didiera Deschamps'a. Początek spotkania o godz. 20.45. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy A el. MŚ 2018