Na Parc des Princes ma miejsce druga z rzędu nerwowa wiosna. Rok temu złość fanów Paris Saint-Germain z powodu słabych wyników i stylu gry zespołu była tak duża, że w zasadzie nie odbyło się żadne większe świętowanie odzyskania mistrzostwa kraju (w 2021 r. triumfowało Lille). W tym sezonie również do dużej fety może nie dojść. Przewaga "Les Parisiens" w tabeli nad Lens i Marsylią stopniała do zaledwie sześciu punktów. Nawet jeśli podopieczni Christophe'a Galtiera obronią tytuł ligowy, nie powinni spodziewać się laurowych wieńców na szyjach i wysokich ocenach. W niedzielę polegli w klasyku z Lyonem 0:1, a dwa tygodnie wcześniej przegrali z Rennes 0:2. Co gorsza oba te spotkania odbyły się właśnie w Parku Książąt. Łączy je także inny czynnik - przed tymi meczami wygwizdany zostawał Lionel Messi, gdy tylko spiker wygłosił jego nazwisko przy podawaniu wyjściowych składów. Atmosfery wokół PSG nie poprawia mowa ciała Argentyńczyka, który wydaje się być obojętny na los paryżan. Niewykluczone, że myślami jest z powrotem w Barcelonie. Po końcowym gwizdku sędziego w starciu z Rennes jako jedyny zszedł do szatni, podczas gdy cały zespół pozostał na murawie, by wysłuchać opinii fanów zgromadzonych na trybunach. Trener PSG: "Czekamy na przełamanie impasu Messiego i Mbappe" - Osobiście uważam, że temat gwizdów na Leo jest bardzo trudny. To zawodnik, który dał wiele w pierwszej części sezonu. Kwestia zagrażania bramce przeciwników zależy także od innych, potrzebujemy ich działania. W niedzielę Messi dużo próbował, niektóre rzeczy mu nie wyszły. Kiedy się starasz, zawsze pojawiają się straty piłki. Czekamy na to, aż Leo i Kylian (Mbappe - przyp. red.) przełamią impas, ale nie możemy oczekiwać wszystkiego od nich - powiedział Galtier na konferencji prasowej (cytat za Radio Monte Carlo Sport). Przypomnijmy, że ostatnio wiceprezes Barcelony Rafa Yuste potwierdził zalążek rozmów z Argentyńczykiem w celu potencjalnego transferu powrotnego. - Chcę jego powrotu, jest kontakt w tej sprawie. Leo i jego rodzina wiedzą o uczuciu, jakim ich darzę i darzymy. Uczestniczyłem w negocjacjach sprzed dwóch lat, które nie doprowadziły do dobrego rozwiązania. Mam zadrę z tego powodu, a jeśli mówimy o La Masii, mówimy też o Leo. Chciałbym, żeby wrócił, i uważam, że kibice też, ponieważ piękne historie w życiu muszą mieć szczęśliwe zakończenie. Na razie 35-latek musi się jednak skupić na końcówce sezonu w złej atmosferze w stolicy Francji.