Na weekend zaplanowano spotkania 4. kolejki 1 Dywizji kobiet we Francji. Meczem wzbudzającym zdecydowanie największe zainteresowanie wśród kibiców było starcie Paris-Saint Germain ze Stade de Reims. Wicemistrzynie Francji typowane były jako wyraźne faworytki meczu z ekipą przyjezdnych. Niestety piłkarskie święto popsuło zachowanie kibiców. Już w 1. połowie spotkania w pobliżu obiektu odpalone zostały petardy hukowe, co mocno przeszkadzało w odbiorze meczu. Niestety agresorzy posunęli się o krok dalej. Po zmianie stron, w 46. minucie piłkarki stały się celem ataków, do których użyto petard i fajerwerków. Momentalnie na płycie murawy zaroiło się od materiałów pirotechnicznych. Kolejny mecz we Francji przerwany z powodu ataku materiałami pirotechnicznymi Sytuacja uniemożliwiała dalsze rozgrywanie meczu, a obrończyni PSG, Elisy De Almeidy zdecydowała o ucieczce swojej drużyny do szatni. Piłkarki w obawie o własne zdrowie i życie zbiegły z płyty boiska, a spotkanie nie zostało już wznowione. Organizatorzy nie byli w stanie w tych okolicznościach zagwarantować zawodniczkom bezpieczeństwa. Komisja Ligi w najbliższych dniach powinna podjąć decyzję, co dalej z meczem PSG - Stade de Reims. Wszczęto już również śledztwo mające na celu ujęcie agresorów. Ich motywy nie są znane, jednak krążące w internecie nagrania nie pozostawiają złudzeń co do tego, że fajerwerki były wystrzeliwane celowo w stronę zawodniczek znajdujących się na boisku. Do tej pory nikt nie został jeszcze zatrzymany. To niestety nie pierwszy tego rodzaju incydent we Francji. Niecały tydzień wcześniej mecz Montpellier z Clermont został także przerwany z powodu zagrożenia zdrowia jednego z zawodników. Wówczas petarda wybuchła zaraz przed bramkarzem, Morym Diawem. Golkiper doznał obrażeń na tyle poważnych, że boisko opuszczał na noszach.