Dzień po meczu 34-letni piłkarz nie przystąpił do treningu. Złożył za to obszerne zeznania. Śledztwo w sprawie niedzielnych incydentów wszczęła prokuratura w Lyonie. Wniosek do sądu o wszczęcie postępowania złożył sam piłkarz i klub. Kapitan Marsylii zeznawał w ośrodku treningowym OM Commanderie. - W szatni leżałem zszokowany na stole do masażu. W żadnym wypadku nie byłem w stanie wznowić meczu. Nawet teraz jestem w szoku - mówił Payet cytowany przez dziennik "L'Equipe". Payet został także przebadany przez lekarza medycyny pracy, który miał orzec psychiczne konsekwencje po niedzielnym wydarzeniu. 38-krotny reprezentant Francji powiedział, że "boi się wykonywać rzuty rożne, grając na wyjeździe". To nie tylko efekt tego, co się stało na stadionie w Lyonie. Payet od początku tego sezonu musiał zmagać się z agresją kibiców gospodarzy na wyjazdowych meczach Marsylii. W Montpellier rzucano w niego różnymi przedmiotami, a w Nicei został trafiony butelką w plecy, co wywołało burdy na stadionie i przerwanie spotkania. W tym sezonie w lidze francuskiej doszło już do kilku incydentów, w wyniku których ucierpieli piłkarze lub doszło do burd na stadionach. ok