Po słabym początku sezonu PSG w końcu złapało odpowiedni rytm w lidze francuskiej. Listopadową przerwę na mecze międzynarodowe podopieczni Luisa Enrique spędzili na fotelu lidera rozgrywek i z takiej też pozycji przystępowali do piątkowego hitu przeciwko AS Monaco. Klub z Księstwa był natomiast trzeci i do stolicy przybył bez lęku. PSG - Monaco: Festiwal pomyłek bramkarzy Początek spotkania był spokojny po obu stronach boiska. Pierwszą groźną akcję przeprowadzili goście, kiedy po strzale Takumiego Minamino piłka trafiła w boczną siatkę bramki. Później bliski szczęścia był jeszcze Wilfred Singo - obrońca był zupełnie niepilnowany w polu karnym PSG po rzucie rożnym, a jego uderzenie głową z największym trudem wybronił Gianluigi Donnarumma. Marcin Bułka na celowniku gigantów? Polak zdradził, co myśli o transferze Monaco nie wykorzystało swoich okazji, co szybko zemściło się na piłkarzach Adiego Huettera. W 18. minucie paryżanie wyszli na prowadzenie, a wydatnie pomógł im w tym bramkarz przyjezdnych, Philipp Koehn. Szwajcar odbił piłkę wprost pod nogi Goncalo Ramosa, a ten nie miał litości dla rywali. Błąd golkipera Monaco swoją pomyłką zdecydowanie przebił jednak Donnarumma. Mistrz Europy fatalnie wznowił grę od własnej bramki, w konsekwencji oddając futbolówkę Minamino. Japończyk zachował czujność i w 22. minucie doprowadził do wyrównania. To jeszcze nie był koniec emocji w pierwszej połowie. Ousmane Dembele padł w polu karnym po kontakcie z Soungoutou Magassą, a sędzia zdecydował się na jedenastkę dla PSG. Wykorzystał ją Kylian Mbappe i w 39. minucie było 2:1 dla gospodarzy. Ligue 1: Grad goli w meczu PSG – Monaco Po przerwie tempo meczu nieco spadło. Nie było już tylu ataków i ekscytujących akcji, wyglądało na to, że PSG jest zadowolone ze skromnej przewagi i nieszczególnie ma ochotę ją powiększać. Transfer Mbappe pomógłby gwieździe Realu. Ona tego wręcz nie znosi Tymczasem okazało się, że była to tylko cisza przed burzą. W 70. minucie kapitalnym przyjęciem i jeszcze lepszym wykończeniem popisał się Dembele (pierwszy gol ligowy dla paryżan). Było więc 3:1 dla gospodarzy. Zaledwie dwie minuty później mistrzowie Francji znów ukąsili - tym razem bramkę zdobył Vitinha. Monaco nie zamierzało się jednak poddawać. W 75. minucie Folarin Balogun pokonał Donnarummę, zmieniając rezultat spotkania na 4:2. Paryż nadal miał więc bezpieczną przewagę, ale już nieco mniejszą niż przed kilkoma minutami. W doliczonym czasie gry mistrzowie Francji ponownie jednak zwiększyli dystans do trzech goli. Po rzucie rożnym do siatki trafił Randal Kolo Muani. PSG wygrało więc 5:2, inkasując ważne dla układu tabeli trzy punkty. Jakub Żelepień, Interia