Obecny sezon nie jest dla RC Lens tak udany, jak zeszłoroczna kampania. Mimo bardzo słabego początku ekipa Przemysława Frankowskiego zaczęła stopniowo się rozpędzać i wdarła się do czołówki tabeli. Trudno będzie znów zakwalifikować się do Ligi Mistrzów, ale europejskie puchary są jak najbardziej w zasięgu żółto-czerwonych. Ci po ważnych zwycięstwach nad Olympique Lyon, a także Brest zaliczyli pod koniec marca wyraźny dołek. W 26. kolejce przegrali wyraźnie u siebie 1:3 z Niceą, a niecałe dwa tygodnie później 1:2 z Lille. Cel zaczął się oddalać, dlatego w rywalizacji z Le Havre liczyły się tylko trzy punkty. Ale gospodarze kolejny raz zawiedli oczekiwania kibiców. Gol Frankowskiego tylko na pocieszenie. Kolejna wpadka RC Lens W pierwszej połowie Lens miało kilka niezłych momentów, ale bramek kibice się nie doczekali. Wreszcie po zmianie stron, w 53. minucie do siatki trafił Sotoca. Radość z gola trwała bardzo krótko. Po analizie VAR arbiter zmuszony był anulować trafienie. A czas upływał. Na szczęście z ratunkiem nadszedł niezawodny Przemysław Frankowski. Wielka duma, a nagle coś takiego. Święto legendy zepsute blamażem Bayernu Reprezentant Polski jest w dobrej formie, co udowodnił również w sobotnim meczu z Le Havre. W 58. minucie wziął sprawy w swoje ręce i posłał potężną "bombę z dystansu", wobec której całkowicie bezradny był Arthur Desmans. Po chwili 28-latek utonął w objęciach kolegów z drużyny. Niestety gospodarze i tym razem nie sięgnęli po pełną pulę. W 77. minucie Ruben Aguilar faulował w polu karnym, a sędzia wskazał na 11. metr. Do karnego podszedł Emmanuel Sabbi i pewnym strzałem pokonał Sambę. Więcej goli już nie padło, a spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1. Stracone w rywalizacji z beniaminkiem punkty nie pozwoliły cieszyć się Frankowskiemu z pięknej bramki. Dla Polaka było to trzecie trafienie w tym sezonie ligowym. Oprócz tego na koncie ma również dwie asysty. Wychowanek Lechii jest w tym sezonie jednym z najpewniejszych punktów RC Lens.