Brazylijski gwiazdor futbolu został oskarżony przez modelkę o to, że zachowywał się wobec niej brutalnie i zgwałcił w jednym z paryskich hoteli podczas spotkania, do którego doszło 15 maja. Obywatelka Brazylii złożyła zeznania dopiero po powrocie do ojczyzny. Neymar opłacił modelce podróż do Paryża i odwiedził ją w pokoju hotelowym, gdzie - jak napisano w raporcie - po kilku chwilach "rozmowy i wymiany czułości stał się agresywny i przemocą, wbrew woli ofiary, zmusił ją do odbycia stosunku". Trindade stwierdziła, że Neymar prawdopodobnie był pijany i oskarżyła go także o uzależnienie od narkotyków. Brazylijczyk błyskawicznie zaprzeczył oskarżeniom i przekonywał, że wpadł w zastawioną na niego pułapkę. Swoją wersję wydarzeń poparł ujawniając fragmenty rozmów z dziewczyną oraz otrzymane od niej zdjęcia, na których była naga. Do internetu trafił też film z hotelowego pokoju, na którym widać, że to dziewczyna zachowuje się agresywnie i bije piłkarza. Oboje zostali przesłuchani przez policję, która po trwającym dwa miesiące śledztwie zdecydowała się zamknąć sprawę z powodu braku dowodów. Nie oznacza ona jednak zakończenia sprawy. Teraz ruch należeć będzie do prokuratury. Ma ona 15 dni na ocenę sprawy i może oskarżyć Neymara, oddalić żądania kobiety lub postanowić o dalszym dochodzeniu. Ostateczne orzeczenie wyda sąd. Orzeczenie policji to pierwsza pozytywna wiadomość dla Neymara od miesięcy. Prześladowały go kontuzje, sezon zakończył jedynie z mistrzostwem Francji, a podczas przygotowań do Copa America doznał kolejnego urazu, który nie pozwolił mu wziąć udziału w imprezie i triumf "Canarinhos" przeżywał jako kibic. Na dodatek wciąż nie udało mu się przekonać władz Paris Saint-Germain, by pozwoliły mu odejść, choć jasno powiedział, że nie chce już grać w paryskim klubie. MZ