Od razu na początku spotkania paryżanie mogli zostać skarceni przez piłkarzy Lens. Danilo Pereira sfaulował jednego z piłkarzy gospodarzy, a arbiter nie miał wątpliwości i podyktował "jedenastkę". Do roli egzekutora wytypowany został Przemysław Frankowski, który podszedł do piłki z zadaniem pokonania Gianluigiego Donnarummy. Polski piłkarz zdecydował się uderzyć w sam środek bramki, przekonany, że Włoch rzuci się w któryś z narożników. Niestety, bramkarz PSG wyczuł intencje strzelca i został na swoim miejscu, bez problemów zatrzymując strzał. Gigantyczna sensacja już na starcie turnieju. Salah i spółka powstrzymani Po obronie Donnarummy piłka wróciła na pole karne, a w powstałym zamieszaniu po chwili znowu znalazła się przy Frankowskim, który spróbował szczęścia raz jeszcze, tym razem nożycami. Ewentualny gol z pewnością byłby efektowny, ale rehabilitacji za zmarnowanego karnego nie było, bo piłka pofrunęła nad bramką. Niewykorzystana "jedenastka" sprawiła, że Lens nie objęło prowadzenia. Stracona szansa zemściła się w 30. minucie, gdy wynik otworzył dla PSG Bradley Barcola. Długo wydawało się, że będzie to jedyne trafienie w tym meczu, ale w 89. minucie swoim trafieniem ostatecznie zapewnił paryżanom trzy punkty Kylian Mbappe. Cios za cios w Teatrze Marzeń. Giganci Premier League nie zepsuli szlagieru