Mecz rozpoczęła minuta ciszy, w hołdzie zmarłemu niedawno Szoke Istvanowi, wielokrotnemu reprezentantowi Węgier. Pierwsza groźna akcja miała miejsce w czwartej minucie, Harry Kane znalazł się z lewej strony pola karnego, poszedł na drybling i próbował błyskawicznego technicznego uderzenia na długi słupek. Piłka nie została jednak dostatecznie przez niego podkręcona. W dziewiątej minucie Kane znakomicie zgrał wysoką piłkę wrzuconą miękko na jego głowę, a Bowen dopadł do futbolówki w pełnym biegu i spróbował strzału. Skończyło się na rzucie rożnym. Bowen jest aktywny, Alexander-Arnold po przeniesieniu ciężaru akcji z jednej flanki na drugą dorzucił na woleja właśnie do Bowena. Ten miał trudne zadanie, bo stał tyłem do bramki, zdołał się skręcić i uderzyć, ale nie dość dokładnie. Odpowiedzieli kontratakiem Węgrzy! Szybki atak zakończony płaskim dograniem na 11 metr do biegnącego Adama Szalaia. Ten zdołał trącić piłkę pod nogami wychodzącego Pickforda. W ostatniej chwili na linii bramkowej sytuacje uratował jeden z angielskich obrońców! Węgry - Anglia. Wyspiarze lepiej zaczęli, ale po pierwszym kwadransie oddali pole Po pierwszym udanym kwadransie Anglików i ich przewadze, Węgrzy przetrzymali napór i sami teraz bardziej ochoczo prezentują się w ofensywie. Na razie jednak bez konkretów w postaci strzałów. W pełnym biegu piłkę przyjął Zsolt Nagy, po tym jak we czterech Węgrzy zabrali się do szybkiego ataku. Dobrze rozprowadzona piłka do lewego skrzydła i uderzenie Nagy'ego, z którym miał problemy Pickford. Z połowy boiska uderza Szalai widząc, że Pickford jest daleko od swojej bramki! To miało szansę powodzenia, ale nie było to zbyt dopieszczone uderzenie. Powinien lepiej zamykać dośrodkowanie na długim słupku Szoboszloi, miał okazję by oddać strzał lewą nogą, ale chybił w dogodnej okazji. Moment później niebezpieczeństwo zostało "zażegnane" przez Anglików. Koniec pierwszej połowy. Wynik to bezbramkowy remis, im dłużej trwał mecz, tym śmielej radzili sobie Węgrzy. Anglicy poza mocnym kwadransem otwierającym spotkanie, nie pokazali nic ciekawego. Zaczęli drugą odsłonę lepiej Anglicy, z lewej strony pola karnego szarżował i strzelał Bukayo Saka. Dobry drybling i odpowiedni timing uderzenia, ale Peter Gulacsi obronił. Dwie groźne akcje biegowe Węgrów, ale nie udaje im się opanować sytuacji w polu karnym na tyle, by oddać strzał. Z drugiej strony odpowiedź Masona Mounta i wywalczony korner. W 64. minucie Reece James pomylił się we własnym polu karnym, zajął złą pozycję i dał się zaskoczyć podaniem za plecy, po czym próbował ratować sytuację przytrzymując rywala. Sędzia wskazał na wapno i podyktował rzut karny. Dominik Szboboszlai wykorzystał go i było 1-0. Zaspała obrona Węgrów, z czego mógł skorzystać Bowen, choć uderzył ładnie pod względem technicznym, to zbyt lekko i przewidywalnie. Chwilę później znów próba po zamieszaniu w polu karnym Bellingham, ale uderzenie zablokowane i złapane przez bramkarza. Czytaj także: Zaskakujące wieści z Mourinho w roli głównej! Gigant skusi "The Special One"? Po kornerze głową uderzał we właściwy sposób Coady, piłka po koźle leciała w kierunku długiego rogu... ale przeleciała ostatecznie obok węgierskiej bramki. Nie ma wyrównania! Nie było mowy o spalonym, ani w pierwszej ani w drugiej szansie Węgrów na zamknięcie spotkania golem! Dobra interwencja Pickforda przy strzale Kleinheislera, a potem jeszcze niecelna dobitka Szalaia! Potężnie huknął Kane, druga akcja z rzędu Anglików zakończona jego strzałem. Raz z prawej raz z lewej strony pola karnego, raz w ręce bramkarza, drugi raz obok bramki. Węgry - Anglia 1-0 (0-0) Bramka: Dominik Szoboszlai (64 - rzut karny) Wyjściowe składy: Węgry: Gulacsi - Szalai, Orban, Lang - A. Nagy, Schafer, Z. Nagy, Nego - Szoboszlai, Sallai, Szalai Anglia: Pickford - Walker, Coady, Maguire - Justin, Rice, Bellingham, Alexander-Arnold - Bowen, Kane, Mount