W pierwszym półfinale Ligi Narodów, rozegranym w środę w Rotterdamie, widownia kipiała od emocji. Rozgrzały ją rywalizujące zespołu Holandii i znakomicie grająca od przerwy Chorwacja. W Enschede temperatura na widowni była chłodniejsza, ale emocje na boisku także okazały się ogromne. Hiszpania pałali żądzą rewanżu za nieudany dla siebie mundial w Katarze, gdzie szybko dali się wyeliminować rewelacji turnieju, zespołowi Maroka. Włochów z kolei w ogóle na mistrzostwach świata nie było. Ekipa hiszpańska zadała pierwszy cios, bo już po dwóch minutach gry przedarł się pod włoską bramkę Yeremi Pino, którego kibice Lecha Poznań mogą kojarzyć z rywalizacji z Villarreal CF w Lidze Konferencji. Wpakował piłkę do siatki, ale Włosi szybko odpowiedzieli. Ciro Immobile ustawił piłkę na 11. metrze po tym, jak debiutujący w hiszpańskiej kadrze Robin Le Normand zagrał piłkę ręką. Tak padł gol. Za chwilę Włosi cieszyli się z prowadzenia, gdy Davide Frattesi wykończył świetną akcję zespołu i aż żal się zrobiło, iż sędzia po konsultacji z VAR jednak podniósł rękę na znak spalonego i gola nie uznał. Hiszpania kontra Włochy. Cios za ciosem Podkręcone już przed przerwą tempo poszło jeszcze w górę po przerwie, gdy obie ekipy rzuciły się na siebie. Najpierw zaatakowali Hiszpania i Mikel Merino, a następnie Alvaro Morata stanęli przed kapitalnymi okazjami do strzelenia bramki. Następnie odpowiedzieli im Włosi. W 80. minucie Hiszpanie zdali sobie sprawę z tego, że grozi im dogrywka, więc znacznie przyspieszyli. Morata spudłował z bardzo bliska, a piłka musnęła słupek. Włochy znalazły się w poważnych opałach. Wreszcie włoska obrona popełniła błąd. Francesco Acerbi złamał linię spalonego i został, przez co gdy uderzona mocno spoza pola karnego piłka odbiła się od Joselu, sędzia nie reagował. Rykoszet zmylił bramkarza i Hiszpania objęła prowadzenie. W ten sposób Włosi, którzy zdobyli gola na 2:1 ze spalonego, a potem mieli doskonałe okazje, ulegli. A Joselu z Espanyolu Barcelona zdobył gola zaledwie cztery minuty po wejściu z ławki za Alvaro Moratę, zarazem był to jego trzeci gola dla Hiszpanii w trzecim meczu kadry, z których w żadnym nie rozegrał pełnych 90 minut.