7 czerwca reprezentanci Niemiec i Anglii spotkali się na murawie w ramach rozgrywek Ligi Narodów. Na Allianz Arenę przybyły tysiące kibiców z Anglii, by dopingować swojej drużynie. Jak powiadomiła niemiecka policja, niektórzy z kibiców dali o sobie znać już w przeddzień meczu. Jak wykorzystujemy stadiony z Euro 2012? Koncerty, szpital i festiwal piwa "Hajlowali" i odpalali flary. Interweniowały służby ratownicze Angielscy kibice okazali się niemałym utrapieniem dla niemieckich funkcjonariuszy. Jak poinformowała policja w oficjalnym oświadczeniu, do pierwszych zatrzymań doszło już w poniedziałek. Powodem było tzw. "hajlowanie", czyli gest nazistowskiego pozdrowienia, Anglików w okolicach centrum miasta. Na ulicach pojawiły się też większe około trzystu osobowe grupy, zakłócające porządek do tego stopnia, że lokalna policja była zmuszona do dwukrotnej interwencji. Nie tylko tam kibice dali o sobie znać. W jednym z pokoi hotelowych odpalono flarę. To z kolei uruchomiło alarm w całym hotelu, a na miejsce wezwana została straż pożarna. Na temat incydentów angielskich kibiców wypowiedział się podczas konferencji prasowej selekcjoner Anglików Gareth Southgate. "Czuję wstyd, gdy słyszę o takim zachowaniu" - powiedział wprost. Gareth Bale w tarapatach. Trener kadry jasno stawia sprawę