Pia Skrzyszowska wróciła z Budapesztu z piątym miejscem, ale nie ze swojej koronnej rywalizacji na 100 m przez płotki, a ze sztafety. W tej pierwszej nie awansowała bowiem do wielkiego finału, choć miała na to realne szanse. Czyli na uzyskanie wyniku poniżej 12.50 s. Zadecydował jednak błąd na dziewiątym płotku, który całkowicie wybił 22-letnią warszawiankę z rytmu. Nie rozpaczała jednak z tego powodu - notuje drugi z rzędu sezon, w którym potrafi rywalizować z najlepszymi na świecie, choć popełnia jeszcze błędy techniczne w drugiej części dystansu. Gdyby nie one, choćby w Monaco miałaby zapewne już na koncie nowy rekord życiowy. Szalony bieg Polki po wspaniały rekord. Właśnie zdobyła olimpijski paszport Tyle że Skrzyszowska jakoś specjalnie nie rozpaczała z tego powodu - ma jeszcze przed sobą wiele lat startów. - Może to teraz dziwnie zabrzmi, ale byłam w formie i byłam gotowa na bardzo szybkie bieganie. Czułam się naprawdę znakomicie. Przykro, ale to jest sport - mówiła red. Tomaszowi Kalembie w Interii tuż po swoim biegu półfinałowym. Pia Skrzyszowska w Diamentowej Lidze w Zurychu. Rywalkami same gwiazdy Kolejną szansę na walkę z najlepszymi uzyskała już w czwartek w Zurychu. Rywalkami Polki były m.in. sensacyjna mistrzyni świata Danielle Williams z Jamajki, posiadaczka najlepszego czasu w tym roku (z eliminacji na Węgrzech) Kendra Harrison, Nia Ali, Tia Jones czy reprezentantka Szwajcarii Ditaji Kambundji, która miesiąc temu zabrała Skrzyszowskiej rekord Europy do lat 23. Polka dostała do swojej dyspozycji skrajny, dziewiąty tor. W rankingu płotkarek w Diamentowej Lidze była na piątym miejscu, występ w finale w Eugene za trzy tygodnie miała praktycznie pewny. Skrzyszowska była niezwykle skoncentrowana na starcie, może nawet za bardzo chciała ruszyć "idealnie w strzał startera". Nieco za wcześniej się podniosła, ale choć nie ruszyła z bloków, cała procedura musiała być powtórzona. Polka zaś dostała żółtą kartkę, czyli tylko ostrzeżenie. W powtórce wystartowała nieźle, ale fatalny błąd popełniła już na pierwszym płotku - mocno w niego uderzyła, nieco zniosło ją na zewnątrz. I choć starała się gonić rywalki, biegła dwa metry za nimi. Na kratach nie próbowała już nawet finiszować, by urwać jakieś setne sekundy. Dobiegła ostatnia, w czasie 13.10 s. Wygrała zaś mistrzyni świata Danielle Williams (12.54 s), przed Alayshą Johnson (12.58 s), Kendrą Harrison (12.59 s) i Tią Jones (12.64 s).