Ewa Swoboda przyznała kilka miesięcy temu w wywiadzie dla WP SportoweFakty, że Sebastian Urbaniak wysłał do niej i jej chłopaka Krzysztof Kiljana zdjęcia damskiego narządu płciowego. Miał też kierować groźby w kierunku obojga. Lekkoatleta LKS Vectra Włocławek był od tego momentu na cenzurowanym w Polskim Związku Lekkiej Atletyki. Nieprzyjemna sytuacja. Ewa Swoboda ofiarą nękania Urbaniak wystąpił jednak w młodzieżowych mistrzostwach Polski. Pojawił się też w rywalizacji seniorów w Gorzowie Wielkopolskim. I tam doszło do kolejnej nieprzyjemniej sytuacji. Z relacji świadków, do jakich dotarliśmy, wynika, że Urbaniak przeszkadzał Swobodzie w rozgrzewce. Cały czas coś do niej mówił, kiedy ta koncentrowała się przed startem na 100 metrów. Zresztą nasza sprinterka wspominała o tym w rozmowie z TVP Sport. Ogłoszono opinię psychiatrów. W tle nieszczęśliwa miłość do Ewy Swobody Urbaniak pytany o tę sytuację w rozmowie z Interia Sport, mówił: - Chciałem porozmawiać po tych wielu miesiącach, by wyjaśnić sobie pewne sprawy. Ewa nie chciała rozmawiać i zrobiła kolejną aferę. Oczywiście nie powiedziała w telewizji wprost, o kogo chodzi, ale przyznaję, że to chodziło o mnie. Przyznał też wówczas, że jest "obsesyjnie zakochany w pani Swobodzie". Lekkoatleta z Włocławka nie powiedział jednak wszystkiego o tym, jak wyglądała sytuacja na stadionie rozgrzewkowym. Zawodnik nie reagował na prośby trenerki Iwony Krupy, prowadzącej Swobodę, by odszedł w inne miejsce. Do akcji wkroczyła też inna sprinterka Kamila Ciba, która jest policjantką. To też nie pomogło. Potrzebna była zatem pomoc innych osób, które wyprowadziły Urbaniaka ze stadionu rozgrzewkowego. Oczywiście cała sytuacja została opisana i zgłoszona do Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Ten zawiesił Urbaniaka do wyjaśnienia przez Komisję Wyróżnień i Dyscypliny w PZLA.