Anita Włodarczyk kiepsko zaczęła ten sezon, kibice lekkoatletyki w Polsce przez lata przyzwyczaili się do tego, że wielokrotna mistrzyni olimpijska i mistrzyni świata rzuca młot w okolice 80. metra - czasem trochę bliżej, czasem trochę dalej. W tym roku blisko 38-letnia młociarka miała jednak problem z osiągnięciem linii oznaczającej 70. metr - ta sztuka nie udała jej się w Nowym Tajpej czy Bydgoszczy. Wyniki uzyskane w Chorzowie, Nairobi czy Poznaniu były niewiele lepsze, więc pojawiły się wątpliwości, czy Włodarczyk będzie jeszcze w stanie wrócić do dawnej dyspozycji. Zwłaszcza, że miała przecież wielomiesięczną przerwę, spowodowaną kontuzją i operacją. Mistrzyni olimpijska zrobiła dłuższą przerwę. Jej wyniki nie dawały dużych nadziei Sama Anita Włodarczyk mówiła, że jej głównym celem sportowym są przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu. Nie tegoroczne mistrzostwa świata w Budapeszcie, ale właśnie igrzyska. 18 czerwca w Poznaniu pojawiła się w kole po raz ostatni - podczas memoriału Czesława Cybulskiego, jej byłego trenera, uzyskała odległość 71,73 m. Był to jej najlepszy wynik w sezonie, zarazem jedyny rzut w konkursie powyżej 70 metrów. Tyle że o sześć, siedem metrów gorszy od najlepszych w tym sezonie zawodniczek z Ameryki Północnej. Wtedy też pochodząca z południowej Wielkopolski zawodniczka uznała, że zrobi sobie przerwę od startów i skupi się na treningach. A jak nikt inny potrafi regulować swoją formę. Anita Włodarczyk przegrała zakład z... sędzią. O co poszło? Tę historię już przerabialiśmy. Anita Włodarczyk potrafi znaleźć właściwą formę W 2021 roku było podobnie, choć wtedy Anita rzucała jednak trochę dalej - po 72-73 metry. Jeszcze pod koniec czerwca w Poznaniu rzuciła 74,06 m - to wtedy był jej rekord sezonu. Pięć tygodni później w finale olimpijskim zdobyła już złoto z rezultatem 78,48 m. Czy teraz w Budapeszcie będzie podobnie? Do mistrzostw świata pozostał miesiąc, dziś doświadczona zawodniczka dała pierwszy symptom tego, że wszystko zmierza w dobrą stronę. Włodarczyk wystąpiła bowiem w mityngu w Bańskiej Bystrzycy. Konkurs nie miał dobrej obsady, żadna z rywalek Polki nie dorzuciła w tym roku do 70. metra, choć przecież Martina Hrašnová to była wicemistrzyni Europy i brązowa medalistka mistrzostw świata. Tyle że skończyła już 40 lat i wielką formę ma za sobą. Szuka też formy młodsza o 10 lat od Słowaczki Alexandra Tavernier - czwarta w ostatnich igrzyskach, w przeszłości też medalistka największych imprez. W przeciwieństwie do Polki, na razie im się to nie udaje. Anita Włodarczyk wypełniła ważne minima. Igrzyska już praktycznie pewne! Włodarczyk zaś już w pierwszym rzucie uzyskała odległość 71,98 m - to był jej najdalszy rzut w tym sezonie. W drugiej próbie poprawiła się na 74,81 m - najlepszy jej wynik od ponad 13 miesięcy. W tym roku dalej rzucało tylko siedem zawodniczek - sześć Amerykanek oraz Kanadyjka Camryn Rogers. To już jest rezultat, który zapewnia udział w finale mistrzostw świata, a być może nawet i pozwalający wierzyć w medal. A jednocześnie tym właśnie rzutem Włodarczyk wypełniła minimum - zarówno do mistrzostw świata (bo go jeszcze formalnie nie miała), ale i do igrzysk w Paryżu. Wynosiło ono 74,00 m. Na początku sierpnia 2024 roku zawodniczka z Rawicza powalczy o swoje czwarte olimpijskie złoto. W kolejnych dwóch próbach Polka już się nie poprawiła, z ostatniego podejścia zrezygnowała. Drugą lokatę zajęła Węgierka Réka Gyurátz - 69,20 m. Wśród panów rywalizację wygrał Mychajło Kochan, który we wtorek w Szeksfehervarze, jako drugi w tym roku, pokonał mistrza olimpijskiego Wojciecha Nowickiego. Tym razem Ukrainiec uzyskał odległość 78,62 m. Cyprian Mrzygłód blisko kwalifikacji na mistrzostwa świata W Bańskiej Bystrzycy świetnie spisał się też oszczepnik AZS AWFiS Gdańsk Cyprian Mrzygłód. 25-latek w ostatniej kolejce uzyskał wynik 82,04 m - dzięki temu wyprzedził Słowaka Jakub Kubínca, który z kolei wskoczył przed Polaka w czwartej serii. To najlepszy wynik Mrzygłoda w tym roku - daje mu sporo punktów do rankingu światowego i bardzo mocno przybliża do występu w mistrzostwach świata. Polak w tym roku wrócił do rywalizacji do półtorarocznej przerwie, spowodowanej operacją kolana.