Zmieniła trenera i szaleje na bieżni. Polka złamała magiczną granicę
Ledwie kilka miesięcy temu, bo w marcu, Margarita Koczanowa zmieniła trenera. Andrzeja Gizę zastąpiła Aneta Lemiesz, która w ostatnich latach była jedną z najlepszych zawodniczek na świecie, nadających tempo biegu, czyli tzw. "zającem". I już widać efekty tej pracy. 26-latka w drugim starcie w sezonie pobiła drugi rekord życiowy. Tym razem złamała jednak magiczną granicę dwóch minut w biegu na 800 metrów.

Spis treści:
Margarita Koczanowa błysnęła już w czasie Memoriału Janusza Kusocińskiego, jaki odbywał się na Superauto.pl Stadionie Śląskim w Chorzowie. Tam zajęła trzecie miejsce. Była najlepszą z Polek i o ponad pół sekundy poprawiła rekord życiowy, który od tego momentu wynosił 2.00,87 sek.
Tydzień później - w Memoriale Ireny Szewińskiej na Stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka - jeszcze bardziej go wyśrubowała, choć w tygodniu biegała jeszcze na jednym z mityngów jako "zając", bo to ma być jeden z jej sposobów na szybkie bieganie, ale też na zarobienie pieniędzy.
Margarita Koczanowa szaleje na bieżni. Czekała na to, by rozdawać karty w biegach
W Bydgoszczy Koczanowa znowu była najlepszą z Polek. Również była trzecia. Niewiele przegrała z Marokanką Assią Raziki i sporo ze Szwajcarką Audrey Werro, która uzyskała znakomity rekord życiowy - 1.57,25 sek. Polce zmierzono 1.59,94 sek.
Po biegu czekała na to, czy złamie granicę dwóch minut, a po chwili nastąpił wybuch radości. Koczanowa jest 17. Polką w historii, która tego dokonała. Jej wynik jest w tej chwili jednym z najlepszych w Europie, a przecież w niedawnej rozmowie z Interia Sport mówiła o tym, że po ostatnim sezonie chciała kończyć karierę.
Wiedziałam, że będzie szybko. To niesamowite, że znowu byłam w trójce. Czekałam na taki moment w karierze, kiedy będę rozdawała karty na biegach. To piękne uczucie
Jedna setna sekundy będzie dla niej dodatkową mobilizacją
Teraz będzie miała dodatkową mobilizację, bo obecnie jej rekord życiowy jest gorszy od życiówki trenerki o zaledwie 0,01 sek.
- Teraz będzie mnie to napędzać. Na pewno w tym biegu w Bydgoszczy czułam dużo większą presję, niż w Chorzowie, bo czułam, że mam coś w nogach. Nie chciałam zepsuć tego biegu, czując taką moc. I to mi się udało - powiedziała.
Koczanowej do minimum na mistrzostwa świata w Tokio (13-21 września) zabrakło zaledwie 0,94 sek. Teraz wybiera się na zgrupowanie i liczy, że jeszcze na to, że jeszcze wyśrubuje swój rekord życiowy.
Nowa rola, wielkie wyzwanie. Tak została "zającem"
Polka opowiedziała też o debiucie w nowej roli, czyli "zająca". To osoba, która nadaje tempo w biegu.
- To jest zupełnie inne uczucie. W call roomie jest jednak inne powietrze, kiedy człowiek stresuje się startem. Ja teraz nie miałam tego stresu. Oczywiście prowadzenie biegów nie jest tak prostą sprawą, jak to wygląda w telewizji. Nabyłam jednak kolejne doświadczenie - opowiadała.
Zobacz również:
- Trudny początek Sofii Ennaoui, pojawiły się łzy. "Trener obiecał mi wielkie bieganie"
- Kilkadziesiąt tysięcy za 25 sekund wysiłku. Życiówka Szymańskiego w Grand Slam Track
- Najlepszy lot Liska od ponad 10 miesięcy. Mistrz Europy pokonany w Niemczech
- Dyskwalifikacja wielkiej rywalki Bukowieckiej. Przepadły dziesiątki tysięcy dolarów


