"On zawsze będzie pierwszy. Pierwszy, który przekroczył tę symboliczną granicę dziesięciu sekund. Przebiegł 100 m w 9,95 na igrzyskach olimpijskich w Meksyku w 1968 roku, rekord, który utrzymywał się przez 15 lat" - przypomniała World Athletics. Amerykanin został mistrzem olimpijskim, wyprzedzając Jamajczyka Lennoksa Millera i swojego rodaka Charlesa Greene'a w finale, w którym po raz pierwszy wzięło udział ośmiu czarnoskórych zawodników. Jego czas, 9,9 według pomiaru ręcznego, a 9,89 na stoperze elektronicznym, został ostatecznie skorygowany na 9,95. "Jeśli poprawili mój czas, to dlatego, że nikt nie mógł uwierzyć, że człowiek biegł tak szybko" - wspominał Jim Hines w wywiadzie dla francuskiego dziennika sportowego "L'Équipe" w 2016 roku. Jego osiągnięcie utrzymywało się na szczycie tabel najdłużej ze wszystkich rekordów świata na tym dystansie. Wynik ostatecznie został pobity przez jego rodaka Calvina Smitha w 1983 roku - 9,93. Lekkoatletyka. Jim Hines zakończył lekkoatletyczną karierę w 1968 roku Hines dodał kolejny złoty medal olimpijski - i rekord świata - do swojej kolekcji, kiedy zapewnił USA zwycięstwo w sztafecie 4x100 m czasem 38,24. Na podium biegu na 100 m odmówił jednak podania ręki przewodniczącemu Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl), Amerykaninowi Avery'emu Brundage'owi, optującemu na rzecz powrotu Republiki Południowej Afryki do udziału w igrzyskach, podczas gdy w tym kraju panował apartheid. Po zakończeniu kariery lekkoatletycznej pod koniec 1968 roku, w wieku zaledwie 22 lat, Hines bez większych sukcesów grał w lidze futbolu amerykańskiego (NFL) w zespołach Miami Dolphins i Kansas City Chiefs. Później pracował z młodzieżą w Houston.