Katarzyna Zdziebło ma za sobą trochę perypetii. Po ostatnim sezonie postanowiła, że jej trenerem będzie legenda chodu Robert Korzeniowski. Po kilku miesiącach jednak ich współpraca, z którą obie strony wiązały spore nadzieje, się zakończyła. Nasza lekkoatletka przyznała, że jeśli chodzi o trening, to znowu zaczęła skupiać się na podstawach. - To jest głównie przygotowanie motoryczne, ale też ćwiczenia wzmacniające. To wszystko jest potrzebne pod koordynację ruchową. To ma być dobry podkład pod właściwie przygotowania do mistrzostw świata - powiedziała Zdziebło. Gigantyczne problemy polskiej rewelacji Wygląda na to, że Polka powoli wychodzi z problemów, z jakimi przyszło się jej zmagać. Pytanie tylko, czy uda się nadrobić stracony czas? - Tych problemów była cała masa. Najpierw było złamanie żebra. Potem w moim życiu nastąpiły wielkie zmiany. Musiałam sobie przeorganizować pewne rzeczy. Pojawiły się problemy motywacyjne, ale też nie omijały mnie kłopoty zdrowotne. I to nie były tylko kontuzje. Musiałam brać antybiotyki, bo pojawiła się borelioza. Zaczęło mi brakować treningów, na których bazowałam w ubiegłym roku i które - mogę to ocenić teraz z perspektywy czasu - bardzo dużo mi dały. Chciałam spróbować innych metod treningowych, ale wracam teraz do tego, co było. Odzyskuje motywację do działania - wymieniała Zdziebło. Teraz trenerem tej zawodniczki jest Krzysztof Kisiel. To twórca sukcesów Roberta Korzeniowskiego. - Nie mogę powiedzieć, że współpraca z Robertem Korzeniowskim była dla mnie rozczarowaniem. Bardzo chciałam z nim pracować. Medale, jakie zdobyłam w ubiegłym roku, pozwoliły mi zapukać do drzwi pana Roberta. Poprosiłam go zatem o współpracę. Nie potrafiłam wtedy jeszcze identyfikować swoich potrzeb. Chciałam porzucić swoje przyzwyczajenia, by pójść inną drogą. Teraz jednak się przekonałam, że ze względu na mój indywidualizm, było to trudne do wykonania. W tym sezonie wiele się o sobie nauczyłam. Wcześniej nie byłam tego świadoma - wyjaśniła Zdziebło. 26-latka, która dwa lata temu została lekarzem, nie zamierza wszystkiego stawiać na sport. - Łączenie pracy ze sportem służy mi. Dla mnie to odskocznia jednego od drugiego. Oczywiście bardziej skupiam się na sporcie, ale medycyna i rozwój intelektualny są dla mnie również bardzo ważne. To daje mi poczucie własnej wartości, ale też inną świadomość - przyznała. Zdziebło wciąż jest daleko od wysokiej dyspozycji, ale do mistrzostw świata w Budapeszcie (19-27 sierpnia) jest jeszcze dużo czasu. - Teraz potrzebuję spokoju. Muszę złapać luz psychiczny i wtedy zobaczymy. Nic na siłę nie zrobię, ale wierzę, że wszystko będzie w porządku, bo idzie w dobrą stronę - mówiła. Problemem jest jednak borelioza, z jaką się zmaga. - Jestem po leczeniu antybiotykami. Badania wychodzą dobrze. Medycyna nie jest w stanie jednak określić skutków tej choroby dla organizmu. Trochę odzywa się u mnie problem z barkiem, który chyba nie został do końca dobrze wyleczony - zakończyła. Ewa Swoboda szaleje na bieżni i w reklamie. Zdradziła kulisy