- To był jeden z gorszych biegów pod względem taktycznym. Mam teraz średnie samopoczucie, będziemy analizować teraz z trenerem - mówił Michał Rozmys w TVP Sport już po biegu. Polak od początku na końcu stawki. Co się dzieje? Wydawało się bowiem, że obyty na największych imprezach Polak spokojnie znajdzie się w czołowej szóstce, która kwalifikowała się do półfinału. Tymczasem Rozmys od początku biegł na końcu stawki, ostatnie okrążenie zaczął na ostatniej pozycji. - Największy błąd popełniłem bodajże po 300 czy 400 metrach, gdy zostałem z tyłu. A później ostatni rażący błąd na 380 metrów przed metą, gdy zostałem za zawodnikiem, który nie był w stanie już skleić grupy - analizował Polak. Rozmys rozpoczął mocny finisz na ok. 120 m przed metą, wyprzedził kilku rywali, ale do licznej czołówki zabrakło mu kilku metrów. Na metę wpadł na ósmej pozycji, do zwycięzcy Australijczyka Olivera Hoare zabrakło mu zaledwie 0,59 s. - Przy tym zagęszczeniu to sporo - mówił Polak. Michał Rozmys musiał patrzeć, co zrobią rywale Musiał więc czekać na wyniki dwóch kolejnych biegów eliminacyjnych - awans dawało bowiem sześć najlepszych czasów zawodników spoza czołowych szóstek każdego z biegów. Drugi był nieco szybszy, ale stawka bardziej rozciągnięta. Tu lepszych od Polaka było aż dziewięciu zawodników, a to oznaczało, że w ostatniej serii szybszych może być tylko siedmiu. Na szczęście dla Rozmysa, wolniejszy od niego był nawet... zwycięzca - bieg był bowiem w kiepskim tempie. Polak pobiegnie więc w półfinale i wtedy może poprawić swoje błędy.